Fot. Ten widok będzie mi pewnie długo jeszcze towarzyszył :P
Więc, gdy będę pisała, że z Pandą przybiłam sb rano piatkę, to wiedzcie o co chodzi ;)
Wstałam dokładnie o 6:15, a budzik miałam ustawiony na 6:00, 6:10 i 6:15 ( w imię zasady do 3 razy sztuka), po pierwszym dniu uważam, że to spoko czas, bo zdążyłam się na spokojnie pomalować (chociaż, to tylko taka wersja demo makijażu :P), zjadłam płatki na śniadanie, spakowałam potrzebne rzeczy, 2 razy zmienialam koncepcję co założyć, chwilę posiedziałam na insta i wychodziłam. Zapiszę sobie godziny by w razie co pamiętać, jak się ogarniać by zdążyć :P Jechałam na 8:00, wyszłam z domu, jakoś 7:25 i koło 7:45 byłam na miejscu- tym razem bez przygód. Zrobiłam zdjęcie, poszłam się przebrać i już chwilę po 7:50 byłam w jednej z sal.
Nie będę ukrywać, był to dośc ciężki dzień, tym bardziej, że nie było ,,wszystkich" a w 2 osoby to cięzka sprawa- dobrze, że Pani Olena Nam pomaga (kobieta cud miód)!
Oczywiście nie obył się bez upadku na podłogę pampersa (co ja pisze combo pampersa) - oczywiście jego zawartość ma oznaczać 'combo' zawartością do podłogi #brawoja :P Ale to cenna nauka na przyszłość by pilnować za wszelką cenę by tak się nie wydarzyło ponownie. W sumie znacie mnie troszku i wiecie, że ja Wyzwań sie nie boję i to mnie nie pokonało :D #jestmoc pod tym względem, ale tak serioo to mam brak mocy, wypompowana z sił jestem.
Wróciłam, jakaś mistrzyni kierownicy była zdzwiona dlaczego skręcam od paru metrów z prawego psa w lewo (nie zczaiła- bo w sumie skąd moze wiedzieć..), że z lewgo pasa nie da się tak wywinąc autem by łądnie wjechać w naszą wąską bramę domostwa, niestety takie manwry muszę wykonywać lekko ze środka (niebezpieczne poniekąd), ale inaczej się nie da, dlatego też włączam kierunkowskaz by dać sygnał innym kierowcom, że coś jest na rzeczy, ale nie każdy rozumie. Jeśli ktoś z Was to czyta i miał podobną sytuację to wiedzcie z czego to wynika i nie bulwersujcie się, takie warunki sorryyy
Wróciłam zawróciłam na podwórzu, miałam dziś publikę (nie lubię, gdy ktoś patrzy, jak kołuję, zawsze mi przynajmniej raz auto zgaśnie :/), ale taki #mistrzkierownicy jak ja (ach ta skromność- oczywiście żartuję sobie) dał radę :)
Prysznic (moje zbawieni) i spacer z Teqi, by móc teraz do wieczora siedzieć z tyłkiem i robić to co robię :P
Odwlekam to co nie uniknione,ale trzeba wreszcie powiedzieć, że to kolejne wesele na które nie pójdę - ze względów czysto osobistych, praca akurat nie miała i nie ma znaczenia. Cięzka sprawa.
3 MAJA 2021
3 MAJA 2021
3 MAJA 2021
3 MAJA 2021
26 GRUDNIA 2020
26 GRUDNIA 2020
26 GRUDNIA 2020
26 GRUDNIA 2020
Wszystkie wpisy