Stałam dziś rano na przystanku z Arturem, mówił, że był wczoraj w gimnazjum, i tak jakoś natchnęło mnie na to zdjęcie. Kurde, jak będą matury i trochę luzu to też muszę się wybrać.
Dzisiejsza wychowawcza była pro żżal mi Was, Panowie, naprawdę. Dla niewtajemniczonych - Pan Dyrektor wydał zarządzenie odnośnie zawieszenia szczęśliwego numerka i zgłaszania nieprzygotowań dla "populacji mężczyzn"
Solidaryzuje się z Wami, Kochani
Uważam, że to na serio niesprawiedliwe.
http://www.trybunalscy.pl/node/2234 Kurde, dlaczego facet, który nawet nigdy nie był w szkolnej toalecie ma odpowiadać za jakiegoś niedojrzałego debila ?! Nie mówiąc o chłopakach, którzy mieli wzorowe zachowanie i powinny im przysługiwać im dwa np. a i tak wiadomo, że ten kto to zrobił się nie przyzna i mało prawdopodobne, żeby ktoś nakablował. więc trzymajcie się tam Panowie do 27 marca
na angielskim w sumie nie działo się nic ciekawego, potem poszliśmy do kaktusa i znowu wpieprzałam ;o jogurcik i ciasteczka z makiem... mmmm <3 (znowu - dziękuję Klaudia)
polski no w sumie to nic ciekawego... posypały się jedyneczki, ale to norma
na pp oglądaliśmy filmiki z projektu... hahahahaha, masakra -.- mojego nie skomentuje, ale za to grupa Arka, Dawida i Sebastiana, rozwaliła system
zresztą Anka, Młoda i Marek też podkręcili - "obracamy w żart" :D
dwie majzy... boże, sama myśl o nich demotywuje do działania -.- ale przypal musiał być obowiązkowo. Zaczynając od kłótni o przesadzenie do przodu, poprzez wejście Hytka do klasy spóźnionym z telefonem przy uchu i mówiacym "no to trzymaj się", aż po "bananową akcję"
potem poszłyśmy do szatni... kurde, młoda to jednak ma szczęście z tym swoim oddzielnym pomieszczeniem na szafkę. ja muszę się przeciskać przez tych wszystkich ludzi. no więc... jak zwykle poszłam do szafki, zabrałam buty i kurtkę i poszłam się przebrać, tam gdzie Młoda, potem zaniosłam tenisówki z powrotem do swojej szafki. wracam do szatni Młodej, a tu ktoś mnie pod ręce łapie i podnosi. kto? no Patryś oczywiście, zaprowadził mnie pod schody, jak akurat przyszedł Stefan, chwycił mnie za nogi i wynieśli mnie na zewnątrz (warto dodać, że kurtki nie zdążyłam założyć), posadzili mnie na łańcuchu od barierki bezpieczeństwa przed bramką, no super po prostu. jak będę chora, Wy mi kupujecie leki !
Potem Anką z Karoliną poszły na basen, a ja i Młoda na mpk.
czuje, że już ledwo co funkcjonuje, idę się położyć.
o 18.30 francuski. półtorej godziny... o tej porze dnia i roku naprawdę ciężko się myśli.
więc trzymajcie się !