Lubię zapach tych kartek,podobnie tak jak kobiet
Klawiatura nie odda tego klimatu człowiek
Pewnie już się nie dowiem,co straciłem kolego
Kiedy życie przeklnąłem i poszedłem na lewo
W sumie nic nie żałuje,pieprze jakieś intrygi
To nie mój pierwszy sezon,mało co mnie tu dziwi
To nie gadka na migi,tylko rap na poziomie
Mocno ściskam ołówek,a kartka niemal płonie
Jakieś kurwy się sadzą,choć nawijają szeptem
Ich numery mają gdzieś po piętnaście wyświetleń
Nie wpierdalaj się w temat,w sumie szkoda mi słów
W moim sercu skurwielu zawsze '' Boyz-n-the-hood ''
Byłem jak wróg publiczny,teraz inaczej działam
Dla sumienia ta wina jest niczym ból dla ciała
Ja w najgorszych koszmarach podrzynam ludziom gardła
I obawiam się brat,że to najszczersza prawda
Teraz siedzę i piszę,emocje łącze z bitem
To jak kamień węgielny pod tą pieprzoną płytę
Dla tych ulic,te słowa ziomek są jak tatuaż
Stale mówią idź dalej,walcz i się nie rozczulaj