Krew ze świni kapie z wózka na asfalt. Nagle przerażeni dostrzegliśmy zbliżającą się do nas milicyjną nysę. Zaczęliśmy uciekać w stronę światła, które niespodziewanie zaczęło się kurczyć. Indianin Ruda Mysz powiedziałby zapewne w takim momencie "O cholera!", ale my się powstrzymaliśmy. Rozpędzeni bliegliśmy z prędkością 11m/s z niewielkim opóźnieniem (ok 0,05m/s2). To przez wiatr, który dmuchając nam po wycieraczkach, począł trąbić w butleki po szampanie, a niespokojna pani w moherowym berecie czytała harlekiny w przydrożnym kiosku, zachwycając się urodą głównego bohatera, którego uosabiała z Maciejem Zakościelnym. Tymczasem milicyjna nysa zdążyła osiągnąć pułap lądowania i po chwili wysiedli z niej dwaj niebiesko-zieloni ufoludcy. Jeden zagaił po francusku, powiedział coś w stylu "Bonjour anal!", albo "Panowie, mandat.". Nie pamiętam, jak to było dokładnie, ale wiem, że pomyślałem, że znam francuski i zacząłem opowiadać, było to mniej więcej tak: "O jer teneni, we ias er furaate. Je oh, kytuane je la bon-bon!" Następnego dnia obudziliśmy się z Włodkiem na pomoście nad Głęboczkiem. Było to fascynujące uczucie, czuć bryzę nocną o poranku. Choć po chwili stwierdziliśmy, że słońce nie wschodzi, lecz zachodzi. Koło nas leżały dwie blondynki, bo tak nazywamy flaszki po tanim winie "Lejdi" (250zł/m3). Wtedy Włodek zaczął swój wywód. "Z czysto matematyczno-fizycznego punktu widzenia w świetle obowiązującego cennika "Blondynek", jest to wino najtańsze na rynku, jednak, biorąc pod uwagę silne oddziaływanie trunku na emocje człowieka, spożycie rośnie wg wzoru [x2+1 / 1 żul] gdzie x oznacza dzień cyklu spożycia. Niedziela zaś liczy się za 2, tak więc po tygodniowym cyklu spożywamy (2 butelki w poniedziałek + 5 butelek we wtorek + 10 w środę + 17 w czwartek + 26 w piątek + 37 w sobotę + 2x 50 w niedzielę) 197 butelek na żula, a że nas jest dwóch, to w tygodniu konsumujemy 394 jednolitrowe butelki, co daje 394 litry wina, kosztującego nas [y=x/1000 * 250], gdzie y oznacza cenę do zapłacenia, a x liczbę kupionych butelek, taki tygodniowy cykl kosztuje nas 98zł 50gr . Średnia arytmetyczna kosztów dziennych wynosi 14zł 7gr. Biorąc pod uwagę, że bieżąca cena złomu to 8zł/kg, aby zaspokoić nasze dzienne zapotrzebowanie, musimy zebrac [14,07zł/8zł/kg] 1,76kg złomu". Tak więc - czy opłaca się być ŻuLeM?
PS. W tej chwili Twoja lista znajomych na gg, Droga Emilio, powiększa się o 1 numer.
Pozdrawiamy
Włam by ` koledzy z 2 A