Martwa Natura
(sł. Jan Rybowicz)
Stół zaśnieżony światłem nocnej lampki
Na nim zapałki i paczka albańskich papierosów
Wysypisko popielniczki
I opróżniona w jednej czwartej
Butelka olmeca tequila
Z papuzią etykietką
Złotymi rysunkami Inków
Dobry list z krakowskiego pisma
I niegroźny druk z prokuratury rejonowej
Maszerujący tytuł tygodnika Solidarność
Z biało-czerwoną chorągiewką
Niesioną przez n jak nieznany
Jeden kieliszek do koniaku
Teraz odpoczywający
Namaluję później tę martwą naturę literami
Maszyną do pisania jak pędzlem Martwa Natura
Taki będzie tytuł
Tej martwej natury
Dlaczego martwa
Zastanawiam się teraz
I wreszcie wiem
Żeby było życie trzeba drugiego człowieka
Kobieta, mężczyzna, nieważne
Tymczasem siedzę ciągle sam
Malarz, który maluje
Maszyną do pisania
Martwe natury
Żeby było życie trzeba drugiego człowieka...
// tak jakoś... :| ...mi sie wzięło
// i dodam jeszcze: wesołych świąt ;)
// i szczęśliwego nowego roku... ;]
// 4 all... :p