Czemu jestem taką idealistką? Czemu irytują mnie ludzie, którzy do życia podchodzą realnie?
Bo to przez nich jest ten realizm. Fuck.
Rozmawiam z kimś, kto radzi mi coś, po czym robi dokładnie odwrotnie, co poniekąd działa na moją niekorzyść. Aż chce się wierzyć w ludzi.
Dobrze, że nauczyłam się żyć w jako takiej samotności. Albo może inaczej, niczego od nikogo nie oczekuję.
Koniec smętów:D
8h pracy
1h rower
3 dzień Weidera
spokojne popołudnie z Miśkiem
"prawie" zjedzona łyżeczka cynamonu - kupa śmiechu:)