Chyba znalazłam pracę, która bardzo mi odpowiada. Kontakt z ludźmi ograniczony do minium, blisko, wykonywane czynności niezbyt skomplikowane, przyjeme przedmioty, niezłe pieniądze, grafik jaki chcę:)
Jutro będę już raczej pewna. Jestem z siebie dumna, że nie powiedziałam "nie" i że tak szybko się zmobilizowałam.
Ostatni tydzień upłynął nam na układaniu tych małych kawałków, udało nam się dwa razy przejść (przejechać) odmierzoną trasę, w weekend jedziemy do mamy na imieniny. Zaliczenia jakieś takie mało straszne się wydają, egzaminy w sumie też.
Chyba rozpiera mnie szczęście!
I robię kurczaka w imbirze, a kawe dzisiaj chyba przedawkowałam.