takiego zakończenia wycieczki do amsterdamu nie spodziewał się nikt...
latający hollendrzy i hollenderki z iście epicko genetycznie zmodyfikowanymi zakończeniami pleców
coffeshopy z polityką wejścia bez wyjścia i brzydkie dziwki,
po krótkiej rozmowie i wymianie spojrzeń z przeuprzejmą panią zza lady padło jakże magiczne :
...are you looking for magic mushrooms ?
i w tym momencie cały sklepik wypełnił się milionami unoszących się iskierek a wszystkie obecne na półkach sprzęty, począwszy od różnego rodzaju fajek wodnych po młynki ożyły i zaczęły tańczyć w rytm melodi ze Sweet Smoke mrScruffa. Spod lady wyłonił się skrzat o długiej fioletowej brodzie ze znakiem zapytania wytatuowanym pod prawym okiem, bez słowa wpatrywał się nam w oczy, po czym wyciągnął dwa granatowo, żółte celofanowe woreczki...
to co stało się później przerosło najśmielsze wyobrażenia chłopców
a takiego zakończenia wycieczki do amsterdamu nie spodziewał się nikt...
bezplanie i pozostanie na tu i teraz mi dobrze: mode on !
poważnie ryzykując jego utratę zaczynam używać maćka !
(dupa od rolków boli) adieu !