Asiek, rzecz jasna.
Dzień... który to już? Hm, ostatnimi czasy jestem kiepska z matmy. Moja wychowawczyni z gimnazjum (o ironio - matematyczka) zawsze powtarzała, że jeżeli człowiek stoi w miejscu, to się cofa. Analogia przedziwna, ale, jak się nieraz przekonałam, dotyczy nie tylko matematyki, ale wszystkich dziedzin życia. Tak czy inaczej, z matmą u mnie kiepsko. A byłam naprawdę dobra! Ech, stare dzieje.
Nie mam pojęcia, co tu się wyprawia. Z pewnością nie tak sobie wyobrażałam to wszystko, ale, szczerze mówiąc, w tym momencie nie potrafię powiedzieć, jak. Czarna dziura, zamazane plamy, nazwijmy to, jak chcemy. Nie powinnam mówić, że to mnie przerasta, prawda? No ale chyba istotnie tak jest. Trzy tygodnie, a tu nic. Cisza. Już nawet starać mi się odechciało.
W lewym górnym rogu widnieje już liczba 19. Nic z tego, czego sobie życzyłam, zdmuchując świeczki na osiemnastkowym torcie, nie stało się faktem. Poza tym, że zdałam tę przeklętą maturę i poszłam na studia. Ktoś chyba ominął w moich życzeniach epitet 'dobry'. Chciałam dobrze zdać maturę i pójść na dobre studia. Gdyby tak się stało, nie byłoby mnie tutaj. Jasne, wszystko to moja wina, ale nadal uważam, że szczęście ani trochę się do mnie nie uśmiechnęło. A powinno było. I, no cóż, miałam nadzieję, że tego cholernego dwunastego marca zapomnę, że wolałabym być w zupełnie innym miejscu. Nie zapomniałam.
Nie wiem, co mogę zrobić, gubię się, dosłownie i w przenośni. To chyba trochę za dużo jak na moje możliwości. Kiedyś twierdziłam, że są nieograniczone. Może i są, ale ja nie umiem ich w pełni wykorzystać i tkwię w gównie po uszy, nie mając pojęcia, w którą stronę się ruszyć, żeby nie zagłębić się w nie jeszcze bardziej.
Wróciłabym, nic mnie tu nie trzyma, ale przyznać się do kolejnej porażki? Zrezygnować z marzeń? Ze zbyt wielu już zrezygnowałam. Chciałabym znaleźć w sobie wystarczająco dużo siły, żeby się nie poddać. Potrzebuję impulsu, który pchnąłby mnie do przodu, zapewnił, że jednak nie jestem taka beznadziejna, jak mogłoby się wydawać. Losie, pamiętasz o mnie jeszcze? Może nie znasz mojego adresu, ostatnimi czasy tyle się przeprowadzałam... Tutaj jestem. I czekam.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24