Z jawną nie możnościa zbadania terenu
i odkrycia drogi powrotnej do podniesionego w tym momencie sacrum
lóżka w domu,
spocznę tu...
gdzie leżę.
Poczekam na powrót sił życiowych,
które mam nadzieję, ze powrócą wraz ze wschodem złocistego słońca.
A może mnie nikt nie budzić?
Tak mi dobrze w krainie sennych marzeń.