Problemy z sercem. Tułaczki po lekarzach.
Stres. Smutek. Zmartwienie. Setki opuszczonych
godzin w szkole. Całe dnie przesypiam. Nie uczę się.
Nic nie robię. Matka na mnie krzyczy, ale co jej się dziwić...
Nie potrafię wziąć się w garść. Czekam na święta
jak na zbawienie. Muszę stawić czoło problemom,
ale nie mam tyle siły...
Wydaje mi się, że chudnę. Na wagę nie wchodzę.
i w dodatku ten idiota nie odzywa się do mnie 2 dni.