Urodziłem się i wyrosłem wśród błot nadbałtyckich, palami
biegnących w morze, skąd fale, szare jak cynk, parami
napływały; i stąd wszystkie rymy, stąd ten spłowiały głos,
który się między nimi wije jak mokry włos –
jeśli w ogóle się wije. Spocząwszy na plaży tych wierszy,
muszla ucha dosłyszy w nich nie grzmot złowieszczy,
ale klaskanie płótna, okiennic, dłoni, czajnik
kipiący na maszynce, maksimum – skwir rozkrzyczanych
mew. W tych płaskich krainach to właśnie chroni przed fałszem
serce, że nie ma gdzie się skryć i że widoki dalsze.
Tylko dźwiękom rozległa dal się nie uśmiecha:
oko się nie poskarży na brak echa.
Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego weekendu....!!!!
U mnie dzisiaj straszny sztorm ma być powyżej 10 stpopni w skali Buforta:[szok]:[szok]:[szok]:[szok]