"Jak można być takim debilem, żeby zjebać podstawową z polaka?!"

Ano, można.

Jeśli jest się zaćpanym przeciwbólowymi i kawą do tego stopnia, że nie pamięta się własnego imienia. Gratulacje dla mnie, przynajmniej wiem już, czego nie robić na właściwej.

Cały dzisiejszy dzień jest trochę failowy, miejmy nadzieję, że zapas przypału na najbliższe pare dni został wyczerpany i jutrzejsza matma (matmę piszemy, tak?) pójdzie na te min. 40%.

Wczorajszy wieczór u Nany zrypał mi światopogląd, mój Boże, Ciotka ma klatę i pięknie nią pląsa. To i inne płaczące Jesie tudzież Dziąsła zaowocowały bardzo ambitnym snem, przez który dziś rano poszłam do szkoły bez torby i, biedna, musiałam wracać się w połowie drogi na przystanek do domu.

Ave ja.

Dziś zajmuję się zaległym wypracowaniem z Reja i Tokarczuk oraz kluczem do Sępa-Sz.

Fascynujący wieczór, doprawdy.

Może nawet skończę 'Szewców'. Nigdy nie czytałam tekstu, w którym byłoby tyle 'dziwek', 'gówna', 'rzygów', 'skurwysynów' itp koło siebie.

I ta wiecznie niewyżyta księżna, która chce, żeby Scurvy patrzył jak inni ją posuwają a gdy w końcu daje mu dupy, Scurvy zamienia się w psa karmionego viagrą.

Smuteczek.