jest kurewsko źle.
powiedziałam sobie, że dziś wyzdrowieję.
nie umiem.
nie umiem już normalnie jeśc. normalnie funkcjonowac. powinnam zjadac przynajmniej 1200 kalorii dziennie, przez te moje jebane problemy z sercem. arytmia. chujowa arytmia. anemia. bulimia. jakieś pieprzone nazwy, a skutek ten sam- czuje się strasznie. nie mam siły walczyc o wyzdrowienie. ale nie chcę się zabic. pierdolę, oddaje się Anie. nie mam siły.
nie oczekujcie tu zdrowych bilansów. zostaje, bo nie daję sobie rady sama. może przejrzę na oczy. może nie.
witam w pamiętniku chorej dziewczyny. od jutra biorę się za kompletną autodestrukcję, bo nic innego nie umiem.
i tylko jedna myśl mi przyświeca w głowie, że się zakochałam. dlatego nie skończę ze sobą. ale będę. dla niego.
bądźcie ze mną. nie opuszczajcie mnie jeszcze.
proszę o pomoc w sprawie cwiczen. potrzebuję ich,a nie wiem, co jest efektywnego!