" W pokoju nocą"
Ciemność zapadła, okryła ściany,
Jedną po drugiej, jak czarna smoła
I znowu wpadam w przedziwne stany
Słyszę, że pustka cicho mnie woła.
Bladą twarzyczkę zalewam łzami,
Szepcąc pod nosem odpieram lęki.
Natłok złych myśli chce mnie omamić
Nigdy nie wyrwę się z tej udręki.
Nerwowo chwytam starą poduszkę
Ściskam ją mocno, by nie uciekła.
Chowam się prędko za swoim łóżkiem,
Walkę ze strachem sobie przyrzekłam.
Zaciskam zęby, by stłumić wrzaski,
Jęki histerii owiane trwogą.
W oddali słyszę śmiech i oklaski,
Miliony głosów idące drogą.
Do okna właśnie wiatr się dobija
Chce, by i jego ukryć w pokoju.
Me przerażenie wciąż nie przemija,
Już nigdy nocą nie zaznam spokoju.
garczyńska.