Przychodzi nagle. Niespodziewanie. Wbija się we mnie jak strzała, perfekcyjnie wymierzona, w sam środek serca. Jedno słowo. Wystarczy. Rusza lawina, wali się wszystko. Myśli stają się puste, nie niosą żadnej konkretnej treści. Irracjonalna panika. Nic nie ma sensu. Bezwiednie oddaję się fali melancholii. Płynę. Donikąd. Nie ma nikogo i niczego. Zatapiam się w miękkości poduszki, która z wyrafinowaną dokładnością pochłania słone krople łez. Pojawia się odwieczne pytanie : "co dalej?", lecz odpowiedzi jak zawsze brak.
https://www.youtube.com/watch?v=LsCtfDiWlPQ