Ostatnio wrocilam do czasow mojego dziecinstwa-obejrzalam filmy z glownie moim udzialem i dzis przeczytalam prawie caly pamietnik, ktory dostalam od mojej mamy na 15-ste urodziny. Jeny jaka ja sprawialan wszystkim radosc swoja osoba, bylam naprawde kochanym dzieckiem. Jak sie tak wraca do tych czasow(choc sie ich nie pamieta) i widzi ile szczescia bylo w zyciu takiego malego pedraka, ile radosci wywolywalo jajko z kinder niespodzianki. Kiedy Twoje 'kokam Cie,nie pacz mamusiu'(kocham Cie nie placz mamusiu) sprawialo, ze moja kochana mama byla naszczesliwsza. Jak to sie czyta to az chce sie byc samemy juz mama,to ciezkie wyzwanie,ale jakie cudowne.
Ostatnie dni mijaja ciezko,brakuje mi tej mojej dzieciecej radosci z niczego. Wlasnie, zostalam taka zamknieta w czterech scianacg,a przedewszystki zamknieta sama w sobie..i co teraz? Jedyne o czym marze to przytulic sie do W., on tak bardzo chce mnie wspierac, uszczesliwiac. Kocham Go i kazda chwila bez niego jest straszna.. W gruncie rzeczy ten pamietnik pozwolil mi duzo pojac i dostrzec, szkoda ze nie ma wiecej kartek,moja mama tak pieknie wszystko obiera w slowa. Zaczynam.zauwazacc jak bardzo jestesmy podobne w wielu kwestiach.
Chcialabym w koncu zasnac o normalnej porze..Dobranoc.