Przyjaźń...

Przyjaźń.

Często nie dostrzegamy, kto tak właściwie potrafi nam pomóc absolutnie zawsze.

Łatwiej zapamiętujemy osoby, z którymi doskonale bawiliśmy sie na imprezach, albo cudownie spędzilismy czas w kinie, czy na zakupach.

A jednak, kiedy przychodzi moment ogromnego doła...poczucia, że jest się samym wśród tylu beznadziejnych ludzi...uświadamiamy sobie w jedną sekundę, że nie pogadamy z 'przyjacielem' z imprezy...

Potrzebujemy osobę, która moze jest mniej widoczna wśród miliona ludzi, ale jednak tylko ona potrafi postawić nas do pionu, kiedy wali sie wszystko.

Taką osobą jest prawdziwy przyjaciel...

Największym nieszczęściem jest jego brak...

Dziś całkiem  spontaniczny dzień...

Rano na 9:30 do centrum...

Rozdawanie ulotek z dałnami<3

Natalia<3 Kubiak<3 Wika<3

Poszło szyko, więc koło 12:10 poszłyśmy  z Natalią i Kubiak do KFC. ;3

Potem do domu...zaraz obiad, a potem do portu.

Trencz i szpilki ..nadchodzę! ^^

Awwww.. *.*

Po porcie do domu ponownie...

A potem ruszam na nockę hpr. ;)

Jeszcze nie wiem, czy pojadę...bo przed chwilką dosłownie dowiedziałam sie, że wszyscy jadą do cioci, bo ma imprezę, na której powinnam byc...

Ale to nie wiem, zależy od rodziców, czy mnie puszczą...

Z góry przepraszam za mojuą nieobceność na blogu, ale  ostatnio u mnie jest dość beznadziejnie i nie chcę sie tym zbytnio chwalic ;/

Zdjęcia mam, nawet multum... większosc z tym oto motylkiem na zdjeciu<3

*Boże...jak słodko. *

W czwartek byłyśmy u mnie na pysznej lasagne i sałatce<3 ;))

I spacer ;3

Dobraaa, gdyby nie takie jedne 3 kochane osoby, to absolutnie bym umarła i sama bym się zakopała... -.-

Jest cholernie źle.

Dziękuję ;**

Papa, miłego dnia ;*