Pierwszy dzień świąt spędzony na zwijaniu się z bólu z termoforem na brzuchu w łóżku - bezcenny.
Przynajmniej ogarnęłam cały świąteczny repertuar w telewizji, a co z tego, że w pół przytomna. To tak zgodnie z zasadą, że nawet w najgorszych sytuacjach można znaleźć jakieś plusy.
Te święta są jakieś pechowe, tak generalnie.
Ale Kevin zawsze spoko!