siedzę w pustym pokoju psychiatrycznym, płaczę. zastanawiam sie czemu tu jestem. głównie to twoja wina i jej. tych waszysch słodkich półsłow prawdy, słodkich gestów i czułych spojrzeń. nie mogłam wytrzymać. prawdopodobnie popełniłam samobójstwo i poszłam do nieba. piekło spotkało mnie z tobą. za bardzo cierpiały moje oczy gdy to widziały. gdy widziały to co z nia robisz. że to samo spotkało nas. że ja tak kochasz na sto procent. gdybym wiedziała ze jestem przeszkodą prędzej czy później... kupiłabym te prochy. nie potrafie oddychać. nienawidzę siebie z całego serca które ty mi wyrwałeś i podałeś na tacy. piszę martwe listy i każda martwa łza spada na krew którą piszę. tak tą ostatnią krew która została mi w żyłach. płynie dookoła życia coraz mniej. kolejny zastrzyk w żyłę jestem narkomanką która pisze ostatni list do ciebie. nie zdziwię sie gdy nie przyjdziesz na mój grób. nie zostawisz kwiatów, niepowspominasz, nie powiesz tego prawdziwego zdania i nie powiesz ze mnie kochasz najmocniej na świecie. nieistnieje i nieistniałam. to wszystko było snem.