Dzisiaj, Arkadia i ja. Moje najwspanialsze i najukochańsze dziecko.
Część kobiet zostaje kocią mamą, ja zostałam końską mamcią..
Wczorajszy mecz Polski z Litwą był lepszy od tego z Holandią, ale
jednak wyszedł tylko remis. Sędzia był irytujący aż za bardzo..
Dzisiaj chłopaki polecieli do Francji, powodzenia tam panowie i jak
już pojechaliście tam, to wyjdźcie z tej grupy i pograjcie trochę!
A potem napisała do mnie Karolina, z którą byłam w gimnazjum w
klasie, że jest u dziadków bloku obok i czy wyjdę na dwór pogadać.
No to jak najbardziej i od 20 do prawie 23 siedziałyśmy na murkach
i gadałyśmy o wszystkim i o niczym. Teraz musimy się umówić na
piwo i chyba w piątek się to nam uda. Potem szybka kąpiel i spać.
A dzisiaj w sumie fajnie było. Wstałam koło 10, potem jako tako się
ogarnęłam, zjadłam śniadanie i pojechałam autem na rehabilitację.
Nie ma to jak wrócić na stare śmieci, haha. Kilka śmieszków z moim
rehabilitantem.. no jak 3 lata temu, haha. Potem zakupy to tu to tam
i do domu. Obiad, chwila relaksu, przebranie się i kierunek stajnia.
No srokate dziecko dzisiaj sprawiło mi radość, bo gdy weszłam na
pastwisko i ta spojrzała na mnie, powiedziałam "chodź do mamusi!"
to ta zaczęła iść w moją stronę a jak pokazałam jej marchewkę, to
już w ogóle. Wiem, to śmieszne i może chore, ale ile radości może
dać takie coś. Jazda już jakaś super nie była, kobyłka musiała mieć
jakiś zły dzień. W stępie powolna, do kłusu to musiałam ją pchać i
pchać, a jak już szła to zaczynała postoje. W galopie całkiem okej,
choć mogło być lepiej. Drągi chociaż fajnie pojechała. Skoczyłyśmy
też małą kopertę i tu chociaż ładnie szła. Potem stępowanie i na
pastwisku poszłam kręgi porobić. Taplanie się w wodzie a potem
pojechałam pod ogrodzenia, gdzie widć jeziorko. Postałyśmy tam
trochę, a po kilku minutach postanowiłam wrócić.. a Arkadia doszła
do wniosku, że jak tak mówiłam, że nie pamiętam co znaczy jak
koń bryka, tak ta jak mi nagle wyrwała na pastwisku, łeb w dół i
dwa porządne bryki. Dobrze, że zdążyłam zaraz złapać za wodze,
zahamować i ogarnąć ją. Szczwana z niej bestia. Ale nadal kocham.
Potem ją rozebrałam, ta się wytarzała i puściłam ją już luzem na
pastwisko. Ta pochodziła za mną, dałam jej marchewki. Potem
sprzet zgarnęłam, pomyłam i do domu. Wyszłam od razu z Kubą
na dwór, ten polatał po wysokiej trawie, poszalał z Pędzlem i z
Daisy i do domu. Wykąpałam się i oglądałam CSI: Miami a teraz
Hawaii 5.0. Dobrze mieć telewizor nad komputerem..
Bang!
Inni zdjęcia: 1541 akcentova944 photoslove25Kolarka czy kolarzówka ? ezekh114niedzielnie locomotivLisek ajusiaAlpy ajusiaEhh patusiax395Ja ajusiaTrw damianmafiaAqa park bluebird11