Po zobaczeniu tego zdjęcia na Instagramie Samiego, nie mogłam
się powstrzymać, by go tu nie dodać. To jedno z tych zdjęć, które
sprawia, że zaczynasz się uśmiechać, nie mając zbytnio humoru.
A na zdjęciu Khedira, Lichtsteiner i Mandżukić. Już jutro mecz, aa!
A dzisiaj całkiem śmieszny dzień. Ale z ludźmi na uczelni to norma.
Chwilę po 8 na uczelni i na dzień dobry Łacina. Okej, nic na dzisiaj
nie przeczytałam, półtora godziny przesiedziałam w ogóle się nie
odzywając i udając, że czytam i szukam czegoś w książce Natalii.
Potem Gatunki Dziennikarstwa.. Daria ochrzściła mnie Śrubą i
chodzi teraz i tak na mnie woła. Magda to podłapała i siedzą i ze
mnie sobie śmieszkują. Ja wam dam. Do tego ich nabijanie się z
mojej kurtki i ich pytanie `Idziesz na narty?` i ich śmiech od razu.
Potem śmiechy z innych rzeczy i tak dalej. Myśmy się dobrały no.
Psychologia Społeczna = śmieszki przez całe zajęcia. Jak nie z
Magda, to z babki od tego.. nawet z nią się dzisiaj śmieliśmy. Nasz
"Kawiarniany stolik" co zajęcia przechodzi samych siebie, ale dziś
to już chyba przekroczyliśmy wszystkie granice. Oliwia i jej gesty,
Magda i jej gadanie, Daria i jej mimika, ja z Agą przypomniałyśmy
sobie minę Darii sprzed jakiegoś miesiąca i się śmiałyśmy z tego.
Dziąbek narzekający na Żanetę i tak dalej. Brzuch mnie boli do tej
pory od śmiechu. Klasycy Dziennikarstwa zlecieli szybko a my jak
na poprzednich zajęciach - dalej z czegoś bekę kręciłyśmy. A na
koniec Photoshop i przerabianie banana na pomarańczę. Nie wiem
co facet wymyśla, ale podziwiam go za pomysły. Przed 16 koniec,
dziadek po mnie przyjechał, więc ja kierowałam w drodze do domu.
No spoko mi się jechało.. Zatorze i ekspresówka okej, ale u nas po
mieście nigdy mi nie idzie. Od razu do Polo po zakupy i do siebie na
obiad. Obejrzałam kawałek Hawaii 5.0 i NCIS: Los Angeles, idę z
psem na spacer, a potem już serio zaczynam pisać pracę kontrolną
z Onomastyki. Oby wyszło mi chociaż te półtora strony, które ma
być minimalnie. Boże dopomóż, bo nie wiem co mam robić.
Bang!