Zastawno, Krajan, zeszły piątek. I to robienie strzemion..
Dzisiaj.. no uszło. Wstałam po 5, ogarnęłam się i na 7:05 na autobus.
Przed 8 na dworcu, szybko do miejskiego i nim na uczelnię. Na dzień
dobry Literatura Faktu. Przeczytałam wczoraj to coś na dzisiaj i tak
jak inni.. zastanawiałam się, co autor owego opowiadania ćpał, że coś
takiego napisał. Potem wyjaśnienie o co chodzi i zrobiło się jaśniej..
Na Podstawach Komunikacji Audiowizualnej fragmenty filmów, jak
zawsze w sumie. No i profesor przyniósł miKoyaanisqatsi, bo tydzień
temu, z ciekawości co to za film, prosiłam, by go przyniósł. Zna się
utwór o tym tytule, to chciało się wiedzieć co jest w filmie i co znaczy
ten tytuł. Dowiedziałam się, fajnie, że profesor przyniósł i pokazał.
Potem Onomastyka i opierdziel za naszą ucieczkę z zeszłego tygodnia.
Jednak 15 minut liczy się, jak nie wpuszcza nas do sali, a nie jak część
grupy wpuścił i nie było go. Opierdziel poszedł, na za 2 tygodnie mamy
mu pracę kontrolną napisać w ramach kary. A zajęcia zleciały, puścił
nas o 13, wiec na 13:30 na autobus zdążyłam. W domu po 14, szybki
obiad i 14:50 kierunek Zastawno. No dzisiaj mnie Krajan wkurzył, jak
głupi się zachowywał. W stępie okej, w kłusie zasuwał jak głupi, o mało
co nie wjeżdżał w zad dla konia przed nim. W galopie też mnie wkurzał,
źle mi się jeździło dzisiaj. Do tego miałyśmy skakać z Patrycją i coś nie
skakałyśmy. O 18 w Pasłęku i od razu do LO napisać jeden list w ramach
Amnesty International. Napisałam, pogadałam z wychowawczynią, do
tego z Domą, Wiolą i innymi i do domu. Kąpiel, ogarnianie i teraz oglądam
mecz Lazio vs Juventus i widzę dzisiaj tylko pierwszą połowę. Czemu?
Bo na 22 lecę z Fubem do Parlamentu na koncert Soboty! To już dzisiaj!
A mojego dzisiejszego snu nie rozumiem, nie komentuję.. mój mózg to
chyba na coś choruje, serio.
Bang!
7 minuta, Lazio strzela samobója po strzale Dybali. Piłka odbiła się od
nogi Gentilettiego, ahaha!