Ludzie, wy chyba nawet nie macie pojęcia, jakie to jest prawdziwe!
Ten obrazek idealnie przedstawia mnie i resztę mojej grupy na każdym
z wykładów. Dlaczego one muszą być takie nudne, że chce się spać?
Wczorajszy mecz Sassuolo vs Juventus pozostawie bez komentarza, bo
to co Juve odwalało przechodziło ludzkie pojęcie. Grali jak kupa, która
nie wie co robić z piłką, do tego w 20 minucie rywale strzelili im gola z
rzutu wolnego, a ci nic. Jakieś okazje mieli, ale oczywiście żadnej nie
wykorzystali, albo bombę Pogby ledwo zatrzymał bramkarz. Przegrali
1:0, ja nie wiem jak oni sobie sezon wyobrażają i wydaje mi się, że o
kolejnym Scudetto to nawet nie mają co myśleć. Zerowe szanse na to.
A dzisiaj spałam do 10, przy śniadaniu obejrzałam Anger Management
i sprzątanie domu z mamą. Potem się ogarnęłam, poczytałam i jakoś o
14 do dziadków na obiad. Chwila u nich, szybkie zakupy z mamą, dom,
przebranie się na konie i pod Lidla, bo z tego miejsca zgarniała mnie
Rolnik ze swoim tatą. No po wizycie w stajni od razu samopoczucie mam
lepsze. Mówiłam - to moja mała utopia. Dzisiaj Arkadię jeździłam i jako
jej mamcia jestem z niej dumna i zadowolona. Mniej kaszle, do tego nie
chciało mi się siodła ubierać, więc wzięłam pas do lonżowania i swój
czaprak i jeździłam na oklep. W stępie srokata żywa bardzo, ale co się
dziwić, jak nie chodziła porządnie już dłuższy czas, a tylko stępowała pod
siodłem jakieś 2 tygodnie temu. Postępowałam i stwierdziłam, że zobaczę
czy zakłusuje.. i zrobiła to! No to kręcenie wolt, jazda po całym obwodzie,
trochę dodawania co by koń trochę napędu włączył. W końcu stwierdziłam,
że spróbuję zagalopować na niej, bo przyda jej się wybiegać, a ja w po
raz pierwszy zagalopuję na oklep. Ot co, najwyżej miałabym bardzo bliskie
spotkanie z ziemią. No to na prawo niezbyt chętnie i musiałam łydkami ją
troche pocisnąć, żeby w ogóle zagalopowała, ale jak się udało to leciała.
Pan zadowolony, że ta w końcu ruszyła. Potem postępowałam z nią, jeszcze
kłusem ruszyłam i zdecydowałam się pojechać na lewo. No to hop, kłus i
lecimy galopem. Tu już była torpeda, nic nie musiałam dodawać żeby mi
koń galopował. Ja tylko starałam się ją trzymać w razie gdyby spróbowała
wykorzystać fakt, że nie mam się czego złapać i próbowała mnie zrzucić.
Ale Arkadia super pojechała, przed siebie, reagowała na każde polecenie.
Jestem z niej bardzo zadowolona, nakarmiłam ją marchewkami przed i po
jeździe, do tego jabłko i trochę granuli w kieszeń zgarnęłam i jak już do
boksu weszła, to jej dałam. Nie ma słow by opisać to, jak kocham tego
konia! Tyle lat z nią, tyle jazd, chwil, tyle mnie nauczyła, najlepszy koń!
Koń do boksu, zgarnięcie sprzętu, sprowadzenie reszty oszołomów z
pastwiska. No i mamy w stajni nowego konia. Kara klacz o imieniu Paloma.
Jest trochę nie ufna, ale jak dzisiaj weszłam do niej na pastwisko z dwiema
marchewkami, to ze złego konia zmieniła się w konia do miziania, haha.
Tata Rolnika przyjechał po nas po 18, więc w domu szybko. Wykąpałam się
i idę obejrzeć dwa odcinki Supernatural, ehehe. Znowu mnie to wciągnęło!
A jutro.. od 8:30 do 13:30 na uczelni, dom i na 18:40 do kina z Brandonem,
Fubem i z resztą chyba też na Łowcę Czarownic.
Bang!