Nowy, drugi bramkarz Juve, Neto Murara obchodzi dzisiaj 26 urodziny,
więc.. powodzenia jutro na prezentacji, szybkiego przystosowania się
do gry w Juve, pobierania jak największej ilości nauki od Buffona,
braku jakichkolwiek kontuzji, samych dobrych występów no i 100 lat!
Dzisiaj.. dzien w sumie zleciał. Ledwo wstałam koło 9, ogarnęłam się i
do kościoła. A potem, uwaga, szok.. poszłam pobiegać. Poszłam nad
jeziorko, od jeziorka zaczęłam biec i tak obiegłam Zakrzewko 2 razy i
kawałek jeziorkowej drogi. Oczywiście moje nogi odmawiały tego biegu,
do tego co chwilę kolka mnie łapała i było bieganie połączone z małym
chodzeniem. Nie, bieganie to nie na moją masę i nie na moje nogi, o nie.
Kolano już mi zaczyna za to dziękować, piszczele też. Jutro rano umrę.
Pocieszam się tylko faktem, ze z planowanych 2 km wyszły 4, a co..
Wróciłampo 12, wykąpałam się, pogadałam trochę z ludźmi i po 14 do
dziadków na obiad. Chwila u nich i koło 16 do siebie, przebranie się w
strój i razem z Nelą, Kubą, Fubem, Brandonem i Tomkiem kierunek
jeziorko. Po drodze oczywiście zahaczyliśmy o bar, Neli i mnie zachciało
się zapiekanki, no to włala. Fubu wziął gofra, po namowie pana z baru.
Dobry facet, haha. Co my się z niego naśmialiśmy. I potem pływanie.
Woda taka sama jak wczoraj, może minimalnie cieplejsza. Pływanie od
bojek do bojek, chlapanie się, noszenie Neli na plecach. I ten moment
kiedy ona wzięła mnie na plecy.. chyba całe jeziorko nasz śmiech
słyszało, bo ta zaczęła obkręcać się w kółko ze mną na plecach, potem
ścinać zakręty, a ja prawie płakałam ze śmiechu, a ta za mną. Ale fajnie
było.. woda i jej wyporoność to duże plusy, haha. Potem jeszcze trochę
popływane i jak zaczęło padać to pod grzybka się zwinęliśmy. A jak
lunęło bardziej to Brandon, Fubu i Kuba rozpędzili się na molo i z mola
skakali do wody. Dopiero jak zagrzmiało się zwinęliśmy do domu no i
oczywiście zmokliśmy. Wykąpałam się, przeczekałam burzę i zwijam
dalej ogarniać pytania z płyty do prawa jazdy. Tyle tego, że o panie..
A potem jakiś test czy dwa zrobię i coś się poczyta. A jutro konie..
Bang!