Jedno ze zdjęć, które poleciało na konkurs na JuvePoland, ale niestety,
nie zostały docenione. No bywa.. zazdro dla osoby, która spotka się
tego 29 lipca twarzą w twarz z ekipą Juventusu. Mi i reszcie pozostaje
albo złapanie ich gdzieś, albo jak to Marek stwierdził: wejdziemy na
murawę w jakiś sposób.. najwyżej ochrona nas siłą ściągnie, haha..
A wczoraj.. dobre nocne rozmowy z Markiem i dużo śmiechu, czyli dobry
humor dalej mi się utrzymuje. Już 9 dni, a to coś nowego dla mnie. I nie
wiem skąd to tak nagle.. wyszło. Co to się ze mną dzieje to ja nie wiem.
A dzisiaj.. jak mama znowu mnie konewką podleje po 9 rano, żebym
wstawała, to chyba zrobię jej krzywdę. Budzić człowieka w wolny dzień
i to w taki sposób, to nie ludzkie. Ostatecznie dopiero koło 10 ledwo się
zwlokłam z łóżka. Ogarnęłam się, jakieś śniadanie przy CSI: Miami..
Jak ja dawno nie oglądałam tej ekipy, o ludzie. Szkoda, że po 10 sezonie
przestali kręcić. Potem poczytałam i przed 14 do dziadków ma obiad.
chwila u nich i na 14:30 szybko powrót do domu na mecz Arsenalu z
Evertonem. Ładny mecz rozegrali, aż chciało się go oglądać. Ładny gol
Walcotta w pierwszej połowie. Potem w drugiej Cazorla w końcu trafił do
siatki. Santi jest tak pocieszny, że zawsze mu życzę gola. Gdzieś na zdjęciu
się wyszczerzy albo zaśmieje i człowiek sam zaczyna się cieszyć. Jeszcze
Ozil trafił do siatki i też dość ładnie. Giroud za to tak biegł do podania
Chamberleina, że już za bramką zaliczył taką glebę, że klękajcie narody.
Ogółem wygrali 3:1, fajnie. Okazało się w międzyczasie, że mecz Bayernu
z Valencią zaczął się o 13:35 a nie o 20.. No to zdążyłam w sumie tylko drugą
połowę zobaczyć. W pierwszej strzelał dwa razy Muller.. jak zobaczyłam jego
gole na powtórkach, to.. klękajcie narody. To co ustrzelił dzisiaj, to kosmos
dla mnie. Mistrz! W drugiej połowie Thiago dość szybko wpakował piłkę do
bramki i potem po swoim wejściu Lewandowski strzelił pięknego gola..
Wygrali 4:1, grali o wiele lepiej niż ostatnio, jest postęp. Oby tak dalej..
Potem dogadałam się z ekipą i umówiliśmy się na pływanie nad jeziorkiem.
Kuba z Fubem o 17 juz byli, a ja i Nela o 18 do nich doszłyśmy. O ludzie,
woda zimna jak cholera. Wymroziło nas w niej nieźle, popływaliśmy ze 20
minut, powydurnialiśmy się, wysuszyliśmy na molo i do domu. Od razu z
psem na spacer poszłam i mam z głowy. Wykąpałam się i myślę, co by tu
porobić. Książki z prawka jazdy nie poczytam bo zasnę nad nią, ale testy
mogę siedzieć i robić w kółko. A co tam. Zrobię kilka, a co mi tam. Potem
najwyżej się poczyta. A jutro jak pogoda dopisze o 11 kierunek jeziorko.
Bang!