Chyba widać, gdzie jesteśmy najszczęślwszymi osobami na świecie.
Od lewej: Rolnik na Sułtanie, ja na Locie, Ola na Hipciu, Paulina na Arkadii
i Paula na Madisonie. Każdy koń innej maści.. fajnie to wygląda na zdjęciu.
Wczoraj.. wyjdź na spacer z psem, wyląduj na działce u ciotki na końcówce
grilla, a Jasiek i Szymek ciągają cię po niej całej, żebyś grała z nimi w siatkę
najpierw, a potem w nogę. Robiłam im za bramkarza, stwierdziłam, że sobie
poudaję Buffona i nawet mi to po mojemu wychodziło, haha. 4 strzały tylko
puściłam, a reszta albo spokojnie wybita nogą albo odbita rękoma. Po 21 w
domu, kąpiel, trochę pogadane na fejsie i po północy zmęczona zasnęłam..
Wstałam po 7, ogarnęłam i na mszę do kościoła, potem na zakupy z mamą
do Lidla, czyli przy okazji kupienie 2kg marchewek. Śniadaniei o 9:30 razem
z Olą kierunek konie. Znowu Lotę jeździłam, ale już dzisiaj lepiej. Stęp żywy,
zwłaszcza jak wszyskie 5 w jednej grupie to robiłyśmy. W kłusie żywo szła co
jak na to jej tuptanie nogą szło jej dobrze. Mam czasem wrażenie, że ona
udaje, że kuleje na jeździe.. Drągi okej, bez jakiegoś stop dziwnego, oprócz
tego, że próbowała ścinać i za innymi końmi lecieć. Ale nie ma ze mną tak
dobrze, o nie.. No i dzisiaj udało się łaskawie zagalopować. Z Olą na spółkę
bat ujeżdżeniowy kupiłyśmy i Ola się ze mną na galop batami wymieniła.
Więc Lota od razu ogarnięcie, bo coś już ma koło zadu. Poszła z pierwszej
łydki i pchnięcia i półtorej kółka w lewo zrobiłyśmy, a potem 2 pełne w prawo.
Ładnie szła, nawet zaczęła wyprzedzać Sułtana. Jak widać.. czołg Lota potrafi.
Potem Wiktoria się pokręciła na niej, mastępnie siadła Emila, postępowała
na niej chwilę, potem wzięłam ją na lonżę i przegoniłam kłusem pare kółek w
jedną i drugą stronę. I na koniec wszystkie siadłyśmy na oklep i Wiktoria nam
zdjęcia porobiła. W międzyczasie przyjechał Arek zajeżdżać Norito. Z nim to
spokojnie to szło. Konie oblane wodą, wytarzane i poszły się paść. Po jeździe
popatrzyłyśmy co robią z Norito i po 12 do domu. Najpierw wyczyściłam buty
i czapsy, bo się upaćkały trochę i do domu. Kąpiel, chwila odpoczynku i do
dziadków na obiad. Trochę u nich i potem z mamą do Polo. Dom, przebrałam
się i koło 17 na rower. Przez 2 godziny i 5 minut przejechałam 30 km, sukces!
Zrobiłam może 2 dłuższe postoje, a tak to tyle co na przejściach, żeby
samochody przejechały. Trasa trochę zawiła, do zobaczenia na Endomondo.
Dom, kąpiel i teraz relaks. Ogółem łącznie z dniem dzisiejszym schudłam już
3 kg, więc miło. A teraz zimne piwo i Chicago Fire.
Bang!
Inni zdjęcia: Na wycieczce elmar;) patrusia1991gdRzepak patrusia1991gd;) patrusia1991gdJa nacka89cwaJa nacka89cwaJa nacka89cwaZawsze samysliciel3523 /07/ 25 xheroineemogirlxPeru zzachmur