Plażing.

Grzybek, ja i Nela, czyli dzisiejszy smażing plażing nad jeziorkiem.

Wczoraj.. dobre wieczorno-nocne rozmowy to coś co lubię. Zawsze

można się pośmiać i tak dalej. Albo dostać link do potrzebnej rzeczy.

A dzisiaj.. wstałam koło 10, jakieś śniadanie i razem z mamą wzięłyśmy

się za sprzątanie domu. Trochę to zajęło, potem się ogarnęłam i sobie

poszłam poleżeć na balkonie. Potem jakiś obiad, do sklepu szybko, a

potem przebieranie się w strój kąpielowy i 15:30 razem z Grzybkiem,

Brandonem, Kubą i Nelą nad jeziorko opalać się i pływać. To nic, że woda

bardzo, ale to bardzo zimna.. ale w taki upał po chwili przestawało to w

jakikolwiek sposób przeszkadzać. Popływane trochę, poopalane, jeszcze 

Bażant przyszedł, więc było nas więcej. Pośmieliśmy się, selfie kilka się 

porobiło. Dopłynęłam do żółtej boi na końcu, chwilę sobie odpoczęłam i z

powrotem do miejsca, gdzie już mam grunt pod nogami. Po 17 zaczęliśmy

sie zgarniać.. a ja zamiast porządnie wyschnąć to lekko się wytarłam do

tego i potem szłam z mokrymi na tyłku spodenkami. Nie polecam nikomu.

Dom, wykąpałam się.. i w sumie niedługo idę z mamą chyba po jakieś

zakupy, a potem jakiś serial się obejrzy, bo nie będę znowu laptopa tymi

Simsami męczyła. A tymczasem jest u nas na kawie pani Beata. A jutro..

na 11 kolejna jazda samochodem, jak znowu coś mi nie będzie szło to

chyba wyjdę z siebie i stanę obok. Ale za to po 18 umówiona u mnie z Nelą,

Grzybkiem, Kubą i Brandonem, czyli pewnie coś jakieś małe melo i w planach

zamówienie jakiegoś żarełka. Czyli nasze typowe wakacje..

Bang!