Buffon z treningu przed starciem z Barceloną w finale Ligi Mistrzów.
Tak lubię tego człowieka, że mogłabym tu codziennie was męczyć jego
zdjęciami, ale potem by mi ich zabrakło i płakałabym, że nie mam zdjęć.
Jak najlepiej zabić czas w wakacje? Zainstalować na lapku Simsy 2 i
do 1 w nocy grać, a dokładnie to budować dom i pograć chwilę rodziną..
Poszłam spać i co zrobiłam? Nie wyłączyłam Wi-Fi w telefonie i mi ciut
bateria spadła a koło 9 rano Nela z chłopakami wiadomościami na
Messengerze mnie obudzili. Wstałam po 9, ogarnęłam się, nakarmiłam
bezdomnego psa. No taki fajny ciapek gania się od marca w mojej okolicy,
nikt nic z tym nie robi bo pies ma właściciela, miał go pilnować, a ten dalej
chodzi po całym mieście. Schronisko bezradne, bo gdyby pies właściciela
nie miał to dawno by go wzięli, a że jest inna sytuacja, to niestety nie mogą.
Pies zjadł jakby dawno nic nie jadł i pewnie tak jest, potem dałam mu wody,
dolałam i stoi pudełkowa miska z wodą u mnie na klatce. Niech ma, wie, że
ktoś da mu chociaż pić. Szkoda psiaka, taki przyjazny jest. Durny właściciel.
O 11 czekałam pod Super Samem na instruktora i kolejna jazda zaliczona.
Tylko dzisiaj ja jakaś nie ogarnięta, znowu samochód mi gasł, na łuku za to
dzisiaj ze 3 razy w pachołek wjechałam. Pięknie, nie? Przemek to jeszcze
trochę i walnie mnie tym lizakiem tak jak obiecał. Dzisiaj chyba wyczerpałam
cierpliwość, do tego po mieście za wolno jechałam, więc skończyło się jakimś
załamaniem z jego strony. Jazda po ciągłej się zdażyła, do tego nie wiem jak,
ale moje 80 km/h na ekspersówce chyba było wisienką na torcie. Prawo jazdy
to chyba jednak nie dla mnie. Wrócmy do średniowiecza i jazdy na koniach..
Także ogółem podsumowując moją jazdę dzisiaj - była chujowa aż za bardzo.
Po 13 w domu, obiad i NCIS: Los Angeles. W międzyczasie napisałam do
hostelu, czy dostali mój przelew, a oni, że jak na razie nie ale rezerwacja dalej
jest i mam się nie martwić. Nie wiem co bank odwala, ale nie pozdrawiam..
Potem po zakupy z mamą i po 17 razem z Nelą i Kubą na szwędanie się tu i
tam, a wyszło tak, że zahaczyliśmy o Lidla, potem o Polo i posiedzieliśmy na
Polo trochę, a potem u mnie na klatce. O 19 w domu, gadam sobie z ludźmi,
a zaraz zwijam się kąpać i dalej grać w Simsy. Jak już człowieka weźmie, to
nie ma litości, haha. No i jestem na etapie zamawiania trykotu Juventusu,
chciałam zamówić ten na nowy sezon, ale cena w wysokości ponad 300 zł
mnie zabiła, że tak ujmę. Stwierdziłam, że zamówię sobie tą z tego 14/15..
Co z tego, że ma ten głupawy kołnierzyk.. ale wygląda tak samo fajnie jak i
inne. A na mecz trzeba wygladać.. jak to tak bez koszulki Juve pojechać.
A jutro.. na 11 na konie, a potem pewnie ciąg dalszy grania. W piątek to nie
wiem a w sobote kolejna jazda. Mózgu mój, weź ogarnij w końcu ten wóz.
Bang!