Pareyra, Llorente i Tevez. Jeszcze z meczu z Parmą.
Dzień dzisiaj zalatany, ale i ciekawy zarazem. Dajcie jakieś wolne..
Polak.. no, babka stwierdziła, że co tydzień będzie nam zadawała
wypracowanie do napisana. No no.. no no. Jakbyśmy nie mieli do
roboty co innego. Jakby był tylko polski w szkole. 3 razy nie, nara.
Matma.. nikt nie zrobił zadań z powtórzenia bo nikt ich nie ogarnął,
więc w następnym tygodniu na powtórzeniu je zrobimy. A w tym
tygodniu brak matmy, więc tylko skakać z radości. Cuda się zdarzają.
Wf razy 2.. pierwszy przesiedziany, bo chyba ktoś bez mózgu układał
plan. Są dwie pierwsze klasy i 2 trzecie.. i brakuje nam miejsca w
szkole przez to. My jako najstarsi powinniśmy mieć salę dla siebie!
Na drugiej lekcji pograłyśmy w siatkę, lubię swoje serwowanie, które
czasem potrafi mi nie wyjść. A gra spoko, odbijanie dołem tak, że
piłka fruwa po sali, też spoko. Chyba za dużo siły w to włożyłam.. -.^
I sprawdzian z serwowania.. zostało 4+, ale dobrze, cieszę się..
Samoobrona razy 2.. A spoko, szkoda, że mamy ją tylko przez to
półrocze. Zbuntujmy się i powiedzmy, że ma być cały rok, ehehehehe.
Na pierwszej przypominanie niektórych rzeczy, przewrot w tył na
barku, potem.. przewrót przez bark. Lubię to, fajnie się leci, chociaż
nie zawsze mi to dobrze wychodzi. Chociaż rozciąganie chyba
najśmieszniejsze z tego wszystkiego, bo zawsze któraś co odwali i
zataczamy się ze śmiechu. I Anita jako człowiek, który robi za
osobą od pokazów razem z facetem. Zawsze jest śmiecj z tego, haha.
A na drugiej godzinie ta poszła coś załatwić i ja zostałam człowiekiem
od pokazu 2 razy.. bo facet chyba twierdzi, że kolejna osoba, która nie
boi się czegoś nowego to ja. Raz przy podduszaniu z wywalaniem, a
potem.. przy podcinaniu. Jakoś tak chyba. Potem Majka raz poszła i
Mariolka też. Przewalanie się wzajemnie też spoko, podcinanie też.
A sprawdzianu nie było, będzie za tydzień.. nie no spoko, fajnie.
Puścił nas szybciej, szybko do domu, obiad i na 16 na Radę Rodziców.
Niektórych momentów nie skomentuję, ale grunt, że wyszło nam w
miarę tanio, łącznie z orkiestrą dostaniemy w pakiecie DJa od firmy,
która katering ogarnia. Minusem to, że wymyślili sobie okrągłe stoliki,
bo po pierwsze brak miejsca na poloneza.. i dupa siedzieć przy jednym
w 12 osóba nie przy dużym całą klasą. Bez sensu to, dawać normalne
stoliki na całą klasę a nie.. Była ze mną Kasia i Aneta i bardzo dobrze.
I grunt, że zapłacę mniej, bo idę sama, ehehe #foreveralone.
Przed 18 w domu.. nie ma czasu dzisiaj na oglądanie, więc idę uczyć
się z gegry dalej tych trzech tematów o rolnictwie, może mi coś do
tego łba łaskawie wejdzie. Potem na spacer z psem i znowu nauka z
gegry. Chociaż pewnie i pójdzie w ruch tablet i poczytam sobie to co
wczoraj zaczęłam. Grunt, że prace domowe mam porobione, z angola
mam, z wosu.. nawet jak coś było to w szkole się spisze, z gegry
raczej nic. Więc biorę się za tą gegrę.. najwyżej jakieś harakiry przy
niej popelnię czy coś. A wczoraj moje włoskie misiaczki zremisowały
z Chorwacją 1:1, a gola strzelił Candreva. Jutro mecz Polska - Szwajcaria.
I będzie ze mnie taka patriotka, że będę kibicowała Szwajcarom, bo w
końcu Lichtsteiner i Shaqiri grają, ehehe. Bang!
Mimo wszystko jakoś humor mam dzisiaj dobry.. ale to chyba dlatego,
że dzisiaj samoobrona była i po niej zawsze jest lepiej..
dziwne, wiem..