Nie wierzę, no po prostu nie wierzę.. Barzagli się wziął i.. ogolił!
Znaczy się.. miał taką fajną brodę, nie za długą, idealnie pasującą
do niego. Patrze na zdjęcia z jakiegoś tam spotkania sprzed kilku
dni, a tu Andrea bez brody. No nie. Barzagli bez brody.. tak dziwnie..
A dzisiaj jak na mój stan od rana, to aktywnie. Nie ma to jak się
obudzić przed 7 i nie móc zasnąć z powrotem. Przeklęta.. ugghhhh.
Poleżałam w łóżku do 8:30 chyba, zaczęłam się ogarniać, jakieś
śniadanie, reszta ogarniania się, do garażu po sprzęt i do koni. A
zadowolona dzisiaj jestem z jazdy, bardzo. Zeszłam do stajni, pan do
mnie, że Hipcia mam ubierać. Ale zaraz, że jednak nie i, że Arkadię
mam wziąć. No to szybko jej sprzęt, Paula brała na jazdę Madisona to
we dwie szybko na pastwisko po konie. Arkadia jak to ona.. brudas
jakich mało. Dziwnie przesiąść się na konia, który nie wybija, gdzie
ostatnimi czasy jeździłam tylko na wybijającym Hipciu. Ale jakoś się
przestawiłam i ogarnęłam. Kłus ładnie, o dziwo żywo szła jak na nią.
Na drągach spoko, tylko momentami ja jej karzę jechać prosto, a ona
łeb w bok jakoś trochę i bokiem.. myślałam, że ją tam pacnę zaraz.
W galopie na lewo fajnie, żywa i bez zbędnego pchania jechała. Potem
zmiana kierunku i galop na prawo. Nie wiem co ten srokaty koń ma z
głową, ale chyba by trzeba było ją zbadać w końcu. Jedziemy galopem,
galopuje ładnie, równo.. a tu sobie przejeżdżamy koło przeszkody, a ta
do kłusa przeszła, łeb na bok i podskoki jak do brykania. No myślałam,
że padnę ze śmiechu, ale dostała bata i się ogarnęła. Normalnie jakiś
bunt czterokopytnej maszyny! Potem jakaś oprowadzanka, potem
dziewczyny siadły na trochę. Potem Werce z Luśką pomogłam, to Luśka
dzisiaj jakiś dzień rozdawania buziaków miała, bo ja stoję, a ta pyskiem
mnie po buzi smyru smyru, ja jej buzi a ona mi obszukuje kurtkę. Głupol
mały, haha. Potem dziewczyny zaczęły Sako ubierać dla Werki, bo ta miała
konie do objazy, te mi kazały wsiąść na Sako no to wsiadłam. Z siodłem
Arkadii, ale dobra. Sako - najbardziej jak się da wybijający koń w stajni.
No jeszcze nigdy w życiu nie jeździłam na takim wybijaczu. Ale plus taki,
że się można nauczyć dobrego dosiadu na nim. Stęp żywy, kłus okej tylko
to wybijanie.. bo wyszło tak, że Werka nie miała już mocy na Sako bo
wcześniej Sułtana, Tracy i Luśkę jeździła. No to ja Sako pojeździłam szybko,
galop spoko, płynnie.. tylko Sako jakiś taki sztywny się zrobił, ale może mi
się wydaje. Przykleiłam się do siodła, bez żadnego latania po nim ładnie
pogalopowaliśmy w odbywie strony.. tylko moje latające stopy, ale bywa.
Koń występowany, rozsiodłany i poszedł na pastwisko do reszty grubasów.
Z Werką sprzęt pochowałyśmy, pomyłyśmy i po 13 dopiero do domu. Dom,
kąpiel, zamówienie pizzy na obiad, ehehe. Obejrzałam Agentów T.A.R.C.Z.Y.,
wzięłam się też za prace domowe.. ale wyszło tak, że matmy ide szukać po
necie i polaka też. Z wosu trzeba poprawić te zakichane wypracowanie, a
chce mi się tak, że aż wcale. Jutro się za nie wezmę, dzisiaj brak chęci i
mocy na takie gunwo. Albo w ogóle nie zrobię. Głupi wos, głupia ja.
A teraz.. pewnie Supernatural, potem z psem na dwór. I jeszcze wczoraj
Iron Mana 2 nie obejrzałam, bo mama właczyła coś do nagrywania, a wtedy
dupa, nie obejrzy się tego co nagrane na dysku. W piątek obejrzę.
Bang!
Inni zdjęcia: Miłego dnia :) halinamBiegus krzywodzioby slaw3001513 akcentova:) patki91gdTajemnica photographymagic:* patki91gdBellusia patki91gdJa nacka89cwa22.6 idgaf94Ja nacka89cwa