Kinga i Rolnik robiąc mi dziś zdjęcia na jeździe stwierdziły, że mam
włosy takiego koloru jak Hipcio sierść. Nie no spoko. Mam zdjęcie
które to udowadnia, jak je odkopię to je tu wrzucę.. kiedyś :D
A wczorajszy mecz.. niesamowity! Włosi wygrali nad Azerbejdżanem
2:1, a w tym.. hat-trick Chielliniego. Czemu? Bo wbił nam dwa piękne
gole głową, gdzie to, żeby obrońca strzelał gole zdarza się rzadko to
jeszcze przypadkowo sypnął samobójem, bo była taka akcja pod
naszą bramką, że wszyscy się zamotali i Chiellini jakimś sposobem
wsadził piłkę do własnej bramki. No nic, zdarza się. I Giovinco o mało
co a by nam dobił 3 gola, bo ładnie strzelił niemalże z linii pola karnego,
piłka leciała tak, że bramkarz nie miałby nawet jak obronić tego strzału,
piłka już ma wpadac do siatki, a tu sru.. odbiła się od górnej poprzeczki.
Szkoda, bo Giovinco na prawdę wczoraj pięknie grał. Zaza też fajnie,
Immobile jakoś inaczej niż ostatnio, ale dobra. Grunt, że wygrali mecz.
Rano niby coś pokropiło, ale wstałam po 8, zaczęłam się szwędać po
domu i stwierdziłam, że nie ma co, piszę do Rafała i Ali, czy są konie.
W końcu Ala mi napisała, że są i że 9:30 zajadą po mnie. A w
międzyczasie Kinga i Rolnik do mnie dzwoniły, czy idę na konie. Nie ma
to jak wziąć i wywalić pół piwnicy w poszukiwaniu sztybletów, bo od
2 dni tam pomieszkiwały bo mam remont w garażu. Ale po 10 minutach
się znalazły, ehehe. A na koniach fajnie, mało bachorów to wszyscy
szczęśliwi. Jeździłam dzisiaj pana ze zdjęcia, syneczek mój kochany!
A drugi synek ma znowu coś z nogą i siedzi w stajni. Biedny Sako.
Kasztanek spoko, w kłusie chwile mną pomiotało, bo ten ziom tak
wybija, że jak ktoś chce się nauczyć dosiadu to polecam tego pana.
Raz na drągach mi się zbuntował, że ktoś w końcu nim porządnie
steruje i próbował przejść do stępa, ale nie ma mowy o tym przecież.
Na lewo tak fajnie chodził, na prawo.. nie podobało mi się. Do stój
fajnie przechodził i się podstawiał ładnie. Tylko to jego kaszlenie mnie
martwi, nie wiem co się dzieje. Albo ma astmę, albo nie wiem już.
W galopie na lewo pięknie, tylko kaszlał i ciągnął mnie trochę i przez
to równowagę traciłam i się tylko zastanawiałam kiedy w końcu zlecę
przez to. Na lewo.. nie wiem co to machanie głową w górę i w dół
miało znaczyć i to przebieranie nogami. Ale dostał bata bo bądź co
bądź już mnie wkurzył i się ogarnął. W dwie strony wolty w galopie,
potem chwila stępa i zmiana. W ogóle pan się mnie spytał, czy mam
brązową odznakę. Ja mówię, że nie i ten, czy chcę zrobić. Ja że bym
chciała, ale nie mam po prostu czasu, żeby przychodzić w tygodniu,
trenować czworobok który jest dla mnie tajemnicą, skoki to pół
biedy bo to umiem.. ale na naukę pytań też czasu nie miałabym, bo
to w końcu klasa maturalna. A mógł pomyśleć o tym w wakacje,
gdy była masa czasu i pod ich koniec była możliwość zdawania jej
w Zastawnie. Ale kit.. nie jeżdżę na zawody to zbędna jest mi
odznaka.. po za tym do mini LL jakbym miała kiedyś pojechać
odznaka nie potrzebna do tego. W 2 godziny się wyrobiliśmy i o 12
już do domu wszyscy wracaliśmy. Ze 40 minut jeszcze na murku
pod blokiem posiedziałam z psem, poganiałam go palcatem, a ten
tak spieprzał od tego, że kilka razy próbował wejść pod nasz
samochód i samochód obok, ahaha. Myślałam, że się popłaczę ze
śmiechu tam. Dom, kąpiel czekanie na obiad a z obiadem Hawaii 5.0.
I potem Na Sygnale jeszcze, gdzie z jednej ze scen prawie się
popłakałam ze śmiechu. A teraz.. idę pomóc mamie z ciastem,
potem coś do zjedzenia sobie zrobie i obejrzę Chicago Fire, bo bym
nie wytrzymała bez tego. Do 21 luz, a potem szykuję się na koncert,
po 22 z Fubem się umówiłam koło Żabki, idziemy powoli w stronę
Parlamentu i przed 23 wbijamy tam bo o 23 lub po 23 dopiero Zeus
wchodzi.. mógłby wcześniej, ale dobra. Jak będziemy obok mam
zadzwonić do Fryca, to powie gdzie jest i najwyżej poczekamy na
niego chwilę. Akumulatorki do aparatu się ładują, płyta, bilet i marker
do zbierania autografu przygotowane :D
A żem się rozpisała.. Bang!
http://pusiaamatorsko.blogspot.com/
Zdjęcia.. i w końcu coś innego niż konie :D