Juventus wiadomo, moja miłość. Ale Shaqiriego z Bayernu Munchen
tak uwielbiam, że i tak w małym stopniu stałam się fanką Bayernu.
Do tego Xherdan obchodzi dzisiaj 23 urodziny, więc wszystkiego
najlepszego, 100 lat, całej masy goli i w końcu dołączenia do Juve!
Czekam na to od tego mercato i liczę, że w końcu przyjdzie ten
dzień, kiedy wejdę na JuvePoland a tam, że Shaqiri jest w Juve.
A wracając do wczoraj.. bilety nabyliśmy jednak wczoraj i cieszę się
na maksa! Mój pierwszy koncert w życiu, w końcu jakaś nowość w
moim nudnym jak cholera życiu. Chcę już jutro i ten koncert ludzie!
I nie ma to jak wczraoj siedzieć sobie, czytać na polaka, a tu pisze
Frycu, że może teraz iść po bilety i że raz dwa i za 10 minut pod Lidlem.
No to ja szybko się ogarnęłam, telefon do Fuba czy leci z nami, ten że
tak więc o 17 kireunek Starówka. Poczekaliśmy na niego i poszliśmy
po bilety. Szybko poszło, typek szybko nam je przyniósł zapłaciliśmy i
do domu. Do 20:45 do meczu Słowenia vs Szwajcaria czytałam
streszczenie szczegółowe Przedwiośnia. Mecz.. zachwycający nie był,
ale Shaqiri takie rzeczy wyczyniał na boisku, że mi kopara opadała i
nie mogłam przestać się zachwycać jego grą. Tyle razy był on o krok
od bramki i zawsze brakowało kawałeczka. Ale bramkarz Słowenii
też cholernie dobry, w kółko bronił. Ostatecznie Słowenia dostała
karnego i wygrali 1:0 nad Szawajcarami. A mogło być zupełnie inaczej..
Za to chociaż pośmiałam się z człowieka ze zdjęcia, bo on dość niski
jest ale taki przypakowany, że jak byście zobaczyli jak biega i kiwa się
na boki, to byście też mieli bekę jak ja. Ale i tak jest mistrzu <3
A dzisiaj w szkole w sumie okej. Te 7 godzin zleciało w miarę szybko.
Dodatkowa matma.. nienawidzę logarytmów, po cholerę je wymyślili?!
Na wolnej godzinie korki z angola. Korki lepsza niż lekcja, serio mówię.
Matma.. prawdopodobieństwa to kolejne gunwo, które nie przyda się
nam w życiu. Jak cała matma. Jedyne co pożyteczne to procenty..
A i dostałam 3+ za pracę klasową! <3 Może powinnam przemilczeć
fakt, że pierdolone pół punkta do 4 mi zabrakło. Tylko se w łeb strzelić.
Polak.. jak dobrze, że 2 razy przeczytałam wczoraj to streszczenie i
rozwiązałam kilka testów. Dobrze zrobiłam, bo na sprawdzianie z
Przedwiośnia dała tyle pytań z tych testów, że aż miałam ochotę zacząć
się śmiać. Jak skończyłam swoje to Krystian mnie dźgał w plecy i
pytał o zadania zamknięte. Potem coś tam Rokitałce podpowiedziałam.
Zamiast gegry wos.. rzygam wosem, nienawidzę, weźcie to zabierzcie.
Angol razy 2.. 2 godziny pod rząd to też za dużo, na drugiej lekcji już
móg mi się wyłączył do końca. Dobrze, że przyszły tydzień wolny.
Do księgarni po Cudzoziemkę i do dziadków na obiad. Posiedziałam,
poczekałam z psem do dziadka i potem samochodem do mnie do domu.
Pies nakarmiony, dziadek wziął go na dwór a ja w tym czasie poszłam
sobie do Lidla, ehehe. Wróciłam, poszlam do domu po nożyczki i trochę
z dziadkiem Kubę podcieliśmy, bo to takie kudłate jest. Potem poganiałam
psa i do 17 na dworze siedziałam. Fajnie, tak ciepło dzisiaj. Lubię to!
Pies został z dziadkiem w garażu.. a ja idę po niego zaraz, potem
Chicago Fire i o 20:45 koljeny mecz kwalifikacyjny do Euro 2016, tym
razem Włochy vs Azerbejdżan. Dalej nie wiem skąd wziął się ten
Azerbejdżan, ale niech im będzie. Grunt, żeby Włosi nie przegrali.
Bang!