Sto tysięcy natchnień.

Michał, Cira.

Klip: Samotny Autostopowicz.

Jutro albo później poleci ostatni screen z tego klipu, a że

zrzuciłam już zdjęcia z Zawodów Balonowych to pomęczę

was nimi. A później znajdzie się kolejny klip, ehehe.

Ogółem do wczoraj mam załamanie po odejściu Conte z

Juventusu, ale Agnelli na szybko znalazł trenera i to

takiego, który w Milanie zrobił tyle szkód, że ci spadli w

tabeli mocno, a mianowicie chodzi o Massimiliano Allegriego.

No to trzeba teraz bać się o Pirlo, bo ci za sobą nie

przepadają, plusem jest, że Vidal się nigdzie nie wybiera.

Mam nadzieję, że Pogba też. Liczę, że chłopaki mimo

takiego trenera sobie poradzą, że wspólnymi siłami będą

się starali utrzymać pozycję i nie spadną z pierwszego

miejsca w tabeli. Chłopaki, trzymać mi się tam, wierzę

w was, nie dajcie się, róbcie swoje i trzymajcie poziom!

Ale my, fani, to dopiero jesteśmy wkurwieni..

Dzisiaj nie dane było mi pospać. Wstałam po 8, ogarnęłam

i sprzątanie z mamą, czyli coś czego nienawidzę bardzo.

Później mama poszła na rehabilitację, ja wzięłam się za

krzyżówki i po 13 do dziadków po obiad poszłam. Wzięłam

psa ze sobą, oczywiście po drodze musieliśmy spotkać 2 koty,

więc był jeden skowyt.. no ma kota na punkcie kota. Dom,

robienie ciasta na jutro, bo przyjeżdża jutro ciocia z Jonkowa

i wujek z Olsztyna, także ciekawie się zapowiada jutro..

Później obiad, Medicopter o 16:30 na konie. Na pastwisku

z końmi była Gosia, później do stajni. Zaczęło się tym, że

miałam dzisiaj jeździć Lotę a później Sako, wzięłam sprzęt

na padok, ale po chwili pojawiła się Patrycja, więc byłam

uratowana od jazdy na dwóch koniach. A Sako.. no albo on

się jakiś inny zrobił, albo ze mną coś nie halo i przestawiłam

się na Arkadię. Nie dość, że te durne bachory wczoraj go

jeździły i zaczęło się od tego, że nie mogłam znaleźć jego

ochraniaczy, potem cała tranzelka splątana, wytok tylko na

jednej wodzy zaczepiony.. dobrze, że Gosia mi z nią pomogła,

bo myślałam, że jutro jednak wpadnę na konie i uduszę tą

małą, która jest stwierdzenia, że jeździ najlepiej kurwa mać.

Sako wyczyszczony, zaczynam go ubierać, ubieram siodło..

A popręg nie jest przełożony przez pasek od czapraka..

Strzemiona krzywe, w ogóle jakieś dziwne. Jazda dzisiaj z

trenerem. Nie no, te dzieci musiały coś zrobić z Sako, bo

był okropny dzisiaj. Jest chłodniej niż wczoraj, a ten chodził

noga za nogą, jak trup. Wzięłam już bata bo łydki nie pomagały

to trochę się ruszył. Taki zamulony jak nigdy. W ogóle ostatnio

jak na nim siedziałam to przy pierwszej łydce szedł do kłusa

a dzisiaj musiałam go pchać i pchać, żeby się ruszyć.  Trener do

mnie, że on ma szyję jak żyrafa(odkrycie roku..), że mam wodze

mieć na kontakcie i krótsze, ale na nim się nie da no. Do tego

chodził byle jak, moje nogi tak samo.. no myślałam że jeszcze

chwila i zsiądę z niego. Gosia robiła zdjęcia, więc wolę nie

myśleć jaka patologia na nich będzie. W galopie się Sako

obudził, ale też, noga za nogą, zero torpedowania. No on nie

powinien chodzić na rekreację no. Agata, Martyna, Rafał, Aniela,

Anita i ja jak dla mnie powinniśmy go jeździć i nikt inny.

Bo on po tych dzieciach jest niedoogarnięcia. Później Anita

zmieniała konia, to ja z Sako zajeliśmy się sobą, to już zaczął

się ogarniać, żywiej szedł kłusem i w galopie trzymał tempo.

Rozstępowałam konia, dostał prysznic 2 razy z wiadra, nogi

mu oblałam też, koń nabrał panierkę i poszedł na pastwisko.

Sprzęt ogarnęłam, później zgoniłam kuce.. otworzyłam dwie

dolne belki od ogrodzenia, małe kuce poleciały, Sułtan nie wiem

jak ale też się przecisną, ale Joker już się nie zmieścił i

musiał czekać aż uporam się z górną belką. Biedny misiek.

Później duże konie, do boksów je popakowaliśmy i do domu.

Jurto bez koni, w piątek hipoterapia, a po niej jazda podobno.

Wykąpałam się, więc zaczynam oglądać Hawaii 5.0.

I obrobię zdjęcia balonów.. takie tam 116 zdjęć, ale jakościowo

część z nich to jakaś porażka.. więc nie wiem co będzie.

Bang!

Widzę, spływam.