Michał, Cira.
Klip: Samotny Autostopowicz.
Na początek powiem, że fbl sam mi się zamknął i kurwa
jego mać jebło mi notkę.. jebnę mojego kompa kiedyś.
Taka długa i jeb.. no wziąć i się pociachać teraz.
A tak w miarę po krótce, bo jak jeszcze raz coś mi się
zamknie to nie wytrzymam i wywale kompa przez okno.
Wstałam koło 9, ogarnęłam się i przed 10 na konie. Po raz
kolejny jeździłam Arkadię. Prowadziłam zastęp ogółem,
gdzie rzadko kiedy tak jeździmy, ale okej. Arkadia żółw w
kłusie, noga za nogą.. ale da się żyć. Ósemki na niej robi mi
się lepiej niż na Sako. Galop żywy, ja jej przytrzymywać nie
będę, jak chce koń się wygalopować to droga wolna, niech
sobie poszaleje krówka, niech będzie rozpieszczona, ehehe.
Ale Anity jeżdżącej na oklep na Jokerze nie przebije nikt.
Stwierdziła, że Joker dawno nie chodził, więc trzeba go ruszyć..
to tak ładnie cwaniak w galopie jej chodził, że cud miód. Gdyby
nie fakt, że ten pan ma charakter jaki ma, to bym ja go jeździła
chociaż co 2 dni.. ale póki co chcę jeszcze trochę pożyć sobie.
Później robiłam za instruktorkę.. Sylwia na Arkadii ładnie jeździła,
w kłusie załapała o co chodzi z dobrą nogą od razu i tylko
musiałam jej Arkadię ruszyć do kłusu i ta mała sama śmigała.
Przy Darii straciłam cierpliwość, bo ja jej mówię, że łydka dla
konia, ręce bez ruchu mają być, podnosi się na strzemiona a nie
wodzach, a ta dalej swoje. I Arkadia co 2 metry stop. To nic,
że jej pokazywałam.. ona dalej swoje. Za takie coś ja dziękuję.
Do tego Arkadia ma wielokrążek, tyle, że przypięty jak
normalne wędziło.. ale jednak jakaś różnica jest..
Ostatnia dziewczyna tylko sobie postępowała, bo ani ja nie
miałam już siły a jej było za gorąco. Dla Arkadii tym lepiej,
rozstępowała się konieta przynajmniej. Koń napojony, nogi jej
umyłam, bo ta ta tylne ma wiecznie uwalone we wszystkim.
Później nogi jej oblałam, 2 razy z wiadra ją całą polałam, krówka
się wytarzała i poleciała na pastwisko. Nie wiem jak te konie to
robią, ale schodzę całe w piachu a na drugi dzień prawie nie
ma śladu po takim tarzaniu. Oprócz tego, że jak się już zacznie
czyścić to wszędzie jeden pył jest.. ale to daje się ogarnąć.
Sprzęt ogarnięty, z Olą się schłodziłyśmy, stajnię zamknęłyśmy,
potem leżakowanie w cieniu i do domu. Dom, kąpiel, Medicopter
i do dziadków na obiad. Trochę u nich, potem z mamą do Polo
po zakupy i do siebie. Babcia kupiła mi moje ulubione krzyżówki.
Normalne mi się znudziły, wolę te gdzie trzeba zgadnąć pod
jakim numerem będzie jaka litera. Dobre dla mózgu to jest, haha.
A teraz.. Supernatural, zostały mi 2 odcinki do końca 7 sezonu,
więc mam w planach je dzisiaj obejrzeć, bo planuję znowu przerwę
od Spn. A że jakiś czas temu zrodziła mi się myśl, by zacząć
oglądać Hawaii 5.0, ostatnio widziałam jeden odcinek, spodobało
mi się.. więc może już dzisiaj zacznę. A jutro.. od rana sprzątanie
domu z mamą, konie na 17, bo chyba Marek na trening przyjeżdża
do nas na Sako i Blaszce poskakać, więc albo ja będę mu Sako
rozgrzewała, albo ja na czymś innym pośmigam.. jutro się okaże
co i jak, mi to bez różnicy. Grunt, że mogę pospać dłużej jutro..
Bang!
CHCĘ UMRZEĆ..
Juventus [*]