Rafał, Rafi.
Podkradzione z Facebooka najlepsze.
Taaa, zdjęłam hasło.
Dzień w sumie okej.
Dwa polskie.. dużo pisania ale jak zawsze dużo śmiechu.
Pracujemy w w grupach i trzeba było przedstawić scenkę.
A akurat coś o pijaństwie było.
Pani: Daniel, Twoja grupa.
Misiek: Nie, jeszcze nie przygotowani.
Krystian: Nie ma wódki?
Pani bezcenne spojrzenie, wszyscy w śmiech.
Angielski.. oj jedyneczkę na dzień dobry z tego durnego sprawdzianu będzie.
Chyba, że cudem na dwa uzbierałam.
Niemiecki okej. 5 razy oglądać film o Torcie to umiemy tylko my.
Pani na to, że jesteśmy podejrzani. Ha!
Religia okej. Mariola z Patrycją swoje jazdy miały.
Ksiądz: Dlaczego Izraelici modlili się 5 razy?
Agata: Piątka piątkowskich!
Ksiądz mina: Are you kidding me?, a wszyscy śmiech.
Matma.. pałeczka z pk. 2 punkty.. geniuszem trzeba się urodzić.
Dom, obiad, fryzjerka.. znowu mam grzywkę na bok.
I potem poszłam na trening z kosza.
Brakowało osób, zgłosiłam się na chętną.. i od 15 do po 16 zasuwaliśmy..
Noga dała radę.. cud!
Ćwiczenie stref, podawanie, ćwiczenie dwutaktów, potem granie.
W drużynie z Lisowską, Domą, Markiem i Kubą.
Nie wiem w sumie już kto miał więcej punktów ale jak na moje kalectwo
i to, że prawie nie umiem grać to i tak było dobrze.
Potem tylko dziewczyny na dziewczyny zagrałyśmy.. i do domu.
Za tydzień może też pójdę.. może się kondycję uda poprawić..
Przy okazji to będzie czwarty wf w tygodniu więc może i coś z wagi zleci.
Pouczyłam się z gegry.. i kurwa dalej nic nie umiem. Dziękuję mózgu.
Na matmę trzeba też coś powtórzyć.. kurwa.
Czeka mnie jeszcze spacer z psem..
Idę chyba jeszcze ogarnąć parę rzeczy do tej prezentacji o Rafim..
I coś obejrzę, albo poczytam.. nie wiem.
Bang!