Chada i PIH.
Oczywiście z ,,Puszka Pandory''
Dzisiejszy dzień na prawdę mogę zaliczyć do fajnych.
Wstałam o 8, Wzór obejżałam, ogarnęłam się, zabrałam wszystko i rowerem na konie.
Pomogłam Beci z Sułtanem, Elizie z Jokerem.
Porobiłam zdjęcia.
Jazda na Kirgizie. Ogółem moja na nim czwarta jakoś.
W końcu wzięłam się z nim za galop, ładnie było.
Przynajmniej mi na dobrą nogę galopował, w kłusie dobra noga.
Na prawo dobrze, na lewo troszke gorzej.
Potem ogarnięcie z Gosią Madisona, z Kasią Jamajki.
Gosia sobie wpadła do rzeki.
Robienie zdjęć, odkrycie `Narnii` pod dachem.
Powrót z Gosią.
Nie żebym nie lubiła pedałować bez trzymanki ;>
Dom, kąpiel, obiad i zrobienie 1/8 ściągi na histe.
Nie chce mi się cholernie, ale trzeba. Jutro w kompie zrobię, bo dziś mi się raczej zbytnio nie chce.
Zaraz CSI: Las Vegas.
Jutro po kościele do Kury robić plakat. Ejj.. który to już Przystanek Muzyczny?
A i jeszcze było by miło, gdybym przypomniała sobie hasło na drugiego fotobloga..
Albo chociaż mejla na którego go mam..
To na tyle.
Nara.
Po raz któryś tutaj..