Przyjaźń zawarta w dzieciństwie to jedyne, co nie umiera wcześniej niż my.
Henryk Mann
I z tym się zgodzę. I chociaż nie widzimy się codziennie, czasami raz, dwa razy na rok, a czasem raz na x lat, ale to nie zmienia faktu, że się przyjaźnimy. Znamy się już 12 lat (jeśli dobrze pamiętam), wiemy o sobie niemalże wszystko. Swoje stany emocjonalne potrafimy rozpoznać już nawet po stylu pisania, po kropkach, przecinkach, emotkach. Nie trzeba wiele. I może nie rozmawiamy ze sobą all the time, jak to się wśród przyjaciół zdarza, ale to nie zmienia faktu, że nasz kontakt się trzyma i jest trwały. Nie mamy przed sobą tajemnic. Potrafimy się opieprzać, pocieszać, kłócić, godzić, przepraszać, płakać, śmiać, wspominać. Mamy dziwne fazy, które tylko my rozumiemy, a inni wokoło udają, że jesteśmy normalne. Obie mamy podobne pragnienia, tęsknoty. A świeże informacje nie potrafią poczekać do rana-piszemy je sobie na gorąco, mimo, że tej drugiej nie ma właśnie na gg, czy fejsie. Potrafimy pisać do tej drugiej nawet wtedy, gdy jej nie ma. I tylko my wiemy co, jak i dlaczego tak jest. Nie obrażamy się, gdy któraś, zamiast rozmawiać, gra np. w Simsy, czy minecrafta, czy też rozmawia z kimś innym, który wydawałby się zagrażać pozycji jako najlepszego przyjaciela. Po prostu jesteśmy ze sobą i dla siebie. Piszemy to samo jednocześnie, co nie znaczy, że mamy takie same upodobania. Ja szaleję za niemiecką muzyką, ona za polską. Ona uwielbia ostre potrawy, a ja takich nienawidzę. Ona gra w Simsy, w które ja niespecjalnie lubię grać. I mimo to się trzymamy razem dwa lata ponad dekadę i jest nam dobrze. I oby to trwało jak najdłużej. Bo mieć takich przyjaciół to naprawdę rzadkość w dzisiejszych czasach. I żadna biała dama, czy niecodzienny sylwestrowy makijaż tego nie zepsują. Na zawsze będziesz moim kochanym (nie)wyjściowym ryjkiem <3