Widzisz, można istnieć bez duszy, jak długo działa mózg i serce. Ale nie ma się świadomości samego siebie, żadnych wspomnień... nic. I nie ma żadnej szansy na ozdrowienie. Po prostu się... istnieje, i tyle. Jak pusta muszla.
J.K.Rowling
Taaak. W dzisiejszej notce chciałabym powrócić do całkiem niedawno minionych lat, w których to zaczytywałam się bez pamięci w serii o Harrym Potterze. Szczerze mówiąc, do tej pory mam do tego jakąś słabość, bo gdy w TV leci którakolwiek z części o tymże czarodzieju, nie mogę oprzeć się pokusie i oglądam. Zakochana od małego w tej sadze. Tak. Chociaż ostatnio, nie tak całkiem dawno, jeszcze w roku szkolnym, zauważyłam podobieństwo, szczególnie ostatniej części, do Holocaustu. Te całe nawoływania do czystej krwi, wszechobecność ludzi działających dla Voldemorta/Hitlera, trząsącego całym światkiem czarodziejów/mugoli. Ale może to tylko moje spostrzeżenie. I na dzisiaj tyle. Krótko, bo krótko, ale zawsze coś. PA!