253 wpis, najdłuższa notka ever.
wróciłam od Julki i Klaudii. fajnie jest tak się skradać kochane ;) kocham Was.
nie no.... muszę po protu to gdzieś wyrzucić. ja już po prostu nie mam siły z tym wszystkim co sie dzieje. mam wrażenie, że to jest jednym, wielkim, długim koszmarem, z którego zaraz się obudzę. czytałam dzisiaj swoje stare notatki i wszystko wracało. nie chodzi mi o to, że wtedy było lepiej, bo wcale nie. jest tak samo dobrze. chodzi mi głównie o jedną rzecz. pamiętam, kiedy odkochałam się w pewnej osobie i nagle pojawiłą się druga. że ta pierwsza była najgorszą rzeczą jaka mogła mnie spotkać. byłam sama, zamknięta, manipulowana, zniszczona. i wielewiele więcej, ale to nieważne, już wcześniej o tym pisałam. a ta druga mnie naprawiła, była przy mnie zawsze, razem się śmialiśmy, płakaliśmy, troszczyła sie o mnie, dbała. ale to też nieważne, bo o tym również wspominałam, a nie chcę tego wszystkiego powtarzać. bo zmierzam do czegoś zupełnie innego. gdzieś chyba pisałam, że ta pierwsza osoba wróciła. wszystko, całe uczucie w ciagu jednej sekundy. no niestety.. ale na szczęście trwało to tylko chwilę. nie mam pojęcia o co w tym chodziło, naprawdę, to było najdziwniejsze uczucie jakiego kiedykolwiek doświadczyłam. nie kocham tej osoby, przez te parę lat już za dużo wycierpiałam. w sumie, to z czystym sercem mogę powiedzieć, że mi ona wisi. a co z tą drugą? no.. odkąd powrócił mój wiecznie wracający problem, z którym na szczęście się uporałam, z tą drugą osobą nie mam najmniejszego kontaktu. to wina tego cholernego losu. może potem o tym opowiem. mimo wszystko nadal Cię kocham. spokojnie, przecież Ci to obiecałam. wierzę w to, że jakoś to nadrobimy. nic na to nie wskazuje, ale trudno.. ja w to wierzę, zobaczysz.
pozatym.. Boże Wiktoria... jak ja Ciebie kocham, tak bardzo się ciesze, że znowu mamy tak wspaniałe kontkaty. nawet sobie nie wyobrażasz jak mi Ciebie brakowało :) niedługo nocka <3 kocham Ciebie, mimo tego, że jesteś PANNA OBRAŻALSKA i kocham to piątkowe przebywanie u mnie i film, i sekrety z moją mama, a na Twój widok z Pawełkiem to aż sie wzruszyłam :D fajny był ten piątek. parenaście godzin razem, bo od stolika. masz racje, jak my ze sobą wytrzymałyśmy?! :*
co jeszcze? naprawdę sporo się zmieniło :o trochę ludzie, towarzystwo. przyjaciele.. - no to sie niby nigdy nie powinno zmieniać, ale jednak, tak wyszło. mam dwie najkochańsze przyjaciółki, z którymi nie rozstaje się od wielu wielu lat. niedawno kogoś straciłam, a na miejsce tej osoby "wszedł" zupełnie ktoś inny. wiem, że to dziwnie wygląda, ale nie potrafię teog inaczej nazwać. równy rok temu płakałam z bólu, że kogoś stracę, bardzo sietego bałam. ten ktoś dokładnie o tym wiedział. cholera, RÓWNY ROK TEMU. dokłądnie to paiętam. słuchałam pewnej pisoenki i wyłam. po prostu byłam pewna, że to co wtedy trwało, szybko sie skończy. i tak też było, dzisiaj już, tego kogoś nie ma. najważniejszej osoby w moim życiu. jednej z najwazniejszych.. a przecież obiecaliśmy sobie, że będizemy sie starać. i co? po co to było? te praiwe 2 lata tak wielu wspaniałych chwil, przeżyć, płaczów, śmiechów.. no i wielu więcej. przecież my wiemy o sobie wszystko. jak mam przejść obok Ciebie obojętnie? powiedz mi. wiesz, nawet w tym momencie jestem w stanie oddać za Ciebie życie. uwierz mi. to co mieliśmy było tak prawdziwe, niesamowite. czułam niesamowitą więź i po prostu Jezu.. wszystko. nie mogę nogdzie być. wszystko, dosłownie WSZYSTKO przypomina mi Ciebie. kazda pisoenka, film, miejsce, tekst, nie wiem, no po prostu WSZYSTKO.. nie mam pojęcia co Ci zrobiłam, prosze Cie powiedz mi. bo jak to określiła moja najkochańsza Wiczi "ja mam tą swoją dumę i nie napiszę ani nie podejdę do Ciebie pierwsza, skoro to Ty masz coś do mnie". no właśnie.. haha, mnie to strasznie śmieszy. powiem Ci jak jest. cholernie za Tobą tęsknię. nigdy za nikim tak nie tęskniłam jak za Tobą, całkiem szczerze. brakuje mi Ciebie w ****. ale mimo wszystko swietnie sie bawie z innymi. staram sie o tym nie myśleć, bo nie to boli. no, ale jak o tym nie myśleć, skoro napotykam Ciebie na każdym kroku. nasze pisoenki lecą w radiu, tv, a w niektórych miejscach jest aż duszno od wspomnień. chociażby teraz gdy to piszę, w moim pokoju. wszystkie rzeczy któe mnie otaczają. z każdą mam jakieś wspomnienie z Tobą. to jest niesamowite, wiesz? ale pamiętam co Ci mówiłam. ostatnio to zauważyłam. mam nadzieję, że to czytasz. tydzień temu byłam pod Twoim domem, stał samochód, paliło się u Ciebie światło, ja byłam wtedy z Julką. byłam pewna tego, że nagle wyjdziesz, a ja wtedy miałam na tyle odwagi, żeby z Tobą to wszystko wyjaśnić. poszłam dosłownie na 5 minut z Julką do parku. po 5 minutach wróciłyśmy. samochodu nie było, światło się nie paliło. myślałam, że walne. przecież to jest śmieszne xd ten durny los tego nie chce. pamiętasz? zawsze tak mówiliśmy. on jest jakiś nienormalny. poszłam z Julką do kościoła, jak wróciłyśmy, samochód stał z powrotem a u Ciebie z powrotem paliło sie swiatło. JA PO PROSTU MYSLAŁAM, ZE NIE WIEM CO ZROBIE, NAWET SOBIE NIE ZDJAESZ Z PRAWY JAK MI JEST PRZYKRO, ŻE TEN LOS NAM ROBI COŚ TAKIEGO. wiesz, że dzisiaj zrobił tak samo? ale nieważne, opowiem Ci kiedy indziej. nie da rady, nic nie moge zrobić. tak ma być. powoli trace nadzieje na to, że to co było wróci. a dla mnie to jest chyba najgorsze co może być.. świadomość tego, że było fajnie i, że to już nigdy, przenigdy nie wróci. brakuje mi Ciebie.. ale tak ma być. Julka powiedziała mi ostatnio "nienawidzę słów TAK BĘDZIE LEPIEJ i TO KONIEC! kto w ogóle wymyślił coś takiego?!" miała rację. ale niestety wszystko ma swój początek i koniec. i niestety my nic nie możemy zrobić. Ty pewnie nie chcesz, a ja nie daje już rady. nie martw się, nikt nigdy mi Ciebie nie zastąpi, myśle, że wiesz o czym mówię. nie widziałam Cię już od miesiąca. może napisze dzisiaj do Ciebie i spytam "hej co tam, pamiętasz mnie jeszcze?". no tak, ale po co? skoro to i tak kiedyś się skończy, to lepiej, żeby wcześniej. może dlatego tak się dzieje? los nie chce, żebym bardziej cierpiała. dlatego im szybciej to skończyć tym lepiej. ale Ty jesteś czasami... JEZU ŻAŁOSNE BOZE. nieważne. kiedy dzisiaj sie szykowałam, słuchałam pewnej pisoenki. dam ja na sam koniec notatki. i zdałam sobie wtedy z czegoś sprawę - zaakceptowałam już to, że Ciebie nie ma. po prostu przyzwyczajona byłam do tego, że jesteś. już zaakceptowałam tą zmianę. i powiem Ci coś jeszcze. fajnie było :D dziękuje Ci za wszystko. wiem, że to koniec. w tym momenice to wiem. i wiesz, że pierwszy raz odkąd to wiem, to mam uśmiech na twarzy? bo przelatują mi przez głowe nasze najlepsze chwile. Boże, aż sie zaśmiałam na głos, bo coś mi się przypomniało xdddddd naprawdę, super było. jestem Ci wdzięczna za tak wiele rzeczy.. dziękuje Ci za to wszystko. pamiętaj, że cokolwiek będize się działo będziesz mieć we mnie pełne wsparcie. zawsze dla Ciebie będę. zasługujesz na kogoś o wiele lepszego niż ja. mam nadzieję, że mnie zastąpisz kimś wartym Ciebie. i co jeszcze? życzę Ci szczęścia. odezwij się czasem i powiedz co słychać. bardzo Cię kocham, i do końca życia zapamiętam. ide poczytać naszą ścianę. trzymaj się ciepło <3 :c
Baby, I'm leaving here. You need to be with somebody else.
I can't stop bleeding here. Can you suture my wounds?
Everyone is beginning to breathe as I break down.
You are in love with a shadow that won't come back.
Sooner or later we all have to wake. Try forgetting everything.
Underneath, there's a perfect sky.
http://www.youtube.com/watch?v=wAWFcAfN3kc
to ta piosenka.