Nie dam Ci się... Nie dam sobą pomiatać. Nie będziesz na mnie, swojego poczucia wartości podnosiła. Nie będziesz. Szczupła, ambitna, dwa kierunki studiów, praca, prawie chłopaka mam - jestem królową, lecz wewnątrz za grosz godności i posznowania dla samej siebie. Jak mogłam taką osobę za przyjaciółkę uważać? Jak mogłam się zwierzać komuś, kto steruje moim zachowaniem?
Jak ja nie mówię i nie zachowuję się jak Panna chce, to już naskakuje. I uważa to za moje wciepy. Nie zna mnie, albo ja jej nie znałam.
Ale i tak jest progress! Ćwiczyłam dziś, napisałam notkę, tekst, posprzątałam trochę, wykąpałam się, byłam na spacerze i do tego za godzinkę do pracy. Teraz chillout. :)
Powoli, ale bardzo powoli i nieśmiale musze pomyśleć o diecie i powolnych zmianach w żywieniu. ;) Ćwiczenia się udają. A jutro bym poszła pobiegać <3 Jak nie to skalpel pozostanie. :-)
Dziś, dziś, dziś w pracy!