Z wakacji. If you are Potternerd, you know what i mean!
Rano z mamą na zakupy.
Potem stajnia. W sumie godzinę poświęciłam na ściągnięcie sobie konia z padoku.
Tocha zwiała mi dzisiaj chyba z 7 razy.
Mam koncertowo popalone ręce.
Użytkownicy forów internetowych są chyba największymi kretynami na świecie.
Wszystko mnie boli, od dwóch dni jest mi niedobrze i kręci mi się w głowie.
Marzy mi się żeby móc codziennie wsiąść na konia, kupić sobie buty takie jakie chcę i żeby Tośka nie była postrzelona. Jak widać mam nieco za wysokie wymagania.
Idę oglądać powtórkę crossu z IO, a potem spać .