Hue hue ;3. Lord Waldemart zawsze spoko.
Wczoraj oprowadzanki. Tośka w lesie była grzeczna poza jednym incydentem, kluska przekracza wszelkie granice xd. To wsiadłam, na stępa do lasu, a potem rozgalopować. Codziennie mogłaby być taka fajna w pysku i taka energiczna; fajna taka jazda po 2 tygodniach przerwy.
Straszni ubolewam nad faktem, że prawie w ogóle nie jeździłam ostatnio :<.
Dzisiaj trochę mniej chodzenia dzięki bryczkom. Wyprałyśmy Lidusia, przy pomocy 3 wiaderek owsa xdd. A jutro jadę na nim na goplanę, więc mnie rozniesie po tym lesie, ale kit. Przez godzinę plotłam mu kudły, teraz nie wiem czy bardziej bolą mnie ręce czy nogi.
W siodlarni niezłe brechty .
A teraz idę spać, bo drugiego dnia w stylu zombie mogę nie przeżyć xd.