Otoczony zielonymi liśćmi,
w samo południe...
Myślę nad sobą, nad tym co trzeba zmienić...
Nad wadami, któe górują nad zaletami.
Nad tym czy nadejdzie dzień, w którym spełnią się marzenia.
Mimo tego, że tyle kolorów mnie otacza,
uśmiech nie widnieje na mojej twarzy...
Czemu? ...
Czy to samotność? Codzienne problemy?
Rzadki wzloty? Częste upadki?
Błędy, które powtarzają się jak twarze...
Twarze, które wciąż się powtarzają...
Hymm...
To są chyba tylko retoryczne pytania,
bo czy ktoś zna na nie odpowiedź?
Nie wiem może Bóg.
To pustka...
tylko na jej krawędzi mogę odnaleźć swoje prawdziwe JA