Na ognisku. Z Aduś. a obok Agatova.
a dzisiaj masakra normalnie. poszłam na spacer do lasu (jakoś dałam się wyciągnąc) i myślałam że bd ok i wgl jakoś normalnie. i lipa. znowu płacz. jak ja mam tego dośc... przez tą fobię życia nie mam ; / już więcej do żadnego lasu nie ide. ale szybko wróciłam i się z Psujką spotkałam więc nareszcie coś przyjemnego. a tak dawno nie rozmawiałyśmy... a jutro musimy dokończyc zdjęcia oglądac ;))
później jak wróciłam to coś zjadłam i zadzwonił Kuba żebym na rower wyszła. No to pojechałam z Kubą, Matim i Bodziem. a potem ciemno się zrobiło trochę. i jak wracaliśmy to nietoperze latały... bleee.. później chwilę na przystanku i do domu. Jutro rano do Bc, potem z Psujką i później z chłopakami na rowery ; ) i jakieś ognisko ma byc niedługo ; d nareszcie xd
paa. ; *