I w ten oto sposób kończy się dnia 10 maja Anno Domini 2009 ta niewielka opowieść pisana zdjęciami. Zostaje tutaj jako pomnik, przestroga, zachęta, wniosek - największe ze wszystkich dotychczasowych moich opowiadań. Pisana 175 rozdziałami. Koniec I Tomu.
* * *
EPILOG
Dziesiątki osób przemierzało kolejne notki szukając sensu i jakiegoś znaczenia. Zawiodłem ich, świadomie i z
premedytacją. Tu nigdy nie było takiego sensu jaki wielu szukało, choć wydaje mi się, że niektórzy wyobrażali
sobie, że znaleźli. Oj, dziwne?
Teraz mogę się śmiać z tych opowieści jakie chodziły o mnie i o tym miejscu. Nawet nie wiesz, Szanowny
Czytelniku, jak czasami wesoło było posłuchać niektórych plotek... historie jakie się wokół natworzyły z pewnością
byłyby idealną podstawą do nakręcenia kolejnego sezonu "Mody na sukces", jednak próżno w nich szukać związku
z rzeczywistością.
Tak więc co to za opowieść? Jest to historia ludzi, którym ten świat, jaki jest wokół, nie pasuje. Ludzi dla których
wspólczesne wartości nijak mają się do zdrowego rozsądku. Była to historia ludzi, dla których w życiu jest jakiś
inny cel niż dostać się na najlepsze studia, być sławnym, bogatym. W końcu myślę także, że na swój sposób nie
pasujących do otoczenia, choć każde z nas w innym sensie, na innej płaszczyźnie. Krótka lekcja tego ile można
wspólnie zdziałać - o przyjaźni, ale także o destrukcyjnej działalności tzw. ogółu.
Przez cały ten czas, od połowinek, przez Sylwester, ferie, Pieniężno, dziesiątki innych wydarzeń o których
chodziły dziwne historie, dla przeważającej części Czytelników jedynym sensownym, w ich opinii, wyjaśniem było: widocznie oni są razem. Dziesiątki aluzji jakich się nasłuchałem, setki plotek... szczerze dziwiłem się (dziwię
nadal?) temu. Bo czym dla Czytelnika jest przyjaźń? Zostawiam to pytanie bez odpowiedzi.
Dziwna sprawa, ale przypuszczam co teraz myśli Czytelnik. Ile się będę mylił jeżeli jedyną jego myślą jest: hehe,
stracił, coś się stało złego, a figa, wcale to nie była przyjaźń, ja wiem lepiej, on teraz tylko tak pisze...?? I znowuż
srodze zawiodę Czytelnika...
Kończę tą opowieść właśnie z tego powodu, właśnie dlatego, że przeciętny Czytelnik tak właśnie myśli. Widocznie
nikt dzisiaj nie wierzy, że ludzie może wspólnie rozmawiać tylko dlatego, że mają wspólny temat. Mam tłumaczyć
Czytelnikowi kolejne wydarzenia? Od czego? Sylwester? Jak się wszyscyście podpili, to może co miałem siedzieć
tam i Was słuchać? Nawet nie wiecie jak bardzo człowiek traci w oczach trzeźwego kiedy przesadzi z alkoholem.
Chciałem sobie tego widoku oszczędzić, chodź wszystkich znam, wiem, że siedząc dłużej po prostu sukcesywnie
tracilibyście szacunek. Wystarczy wspomnieć "białą flagę". Dziwny zbieg okoliczności, ale nie byłem jedynym
abstynentem... coś jeszcze? Co? Pieniężno? To Ja się pytam, ile razy, ile razy proponowałem kilku innym osobom,
żeby pojechały? Tylko nikomu innemu się nie chciało jechać.
Kończę tego fotobloga - miał on coś przekazywać, miał przez słowa wyrażać jakąś myśl. Chciałem przekazać trochę
własnych przemyśleń, skończyło się na tym, że wielu doszukało się czegoś, czego być nie mogło. MIejsce to
przynosiło więcej szkody niż pożytku. Nic to, jakby dotyczyło to tylko mnie, ale za sprawą tego miejsca i
pochopnych opinii Czytelnika oczerniano kilka innych osób. Dlatego konczę ten blog, ale go nie usuwam.
Zostawiam to miejsce, może ktoś kiedyś tu przypadkiem trafii zrozmie co chciałem powiedzieć.
* * *
Ponieważ to koniec tej opowieści, tego fotobloga wyłączam moderację.
Nie wiem jeszcze co zrobię z tym adresem... zastanawiam się, raczej to jest ostatnia notka Tego fotobloga. Nie wykluczone, że utworzę tu nowy fotoblog, pod tym adresem, archiwizując dotychczasowy Tom I. Może kiedyś powrócę do pomysłu i napiszę Tom II... Zawsze można spróbować się cofnąć do dowolnego momentu.
WIęcej to szkody przyniosło, minęło się z celem to miejsce.
< Wszystkie drogi są otwarte >
Więcej pytań niż odpowiedzi...
Dobranoc...
... wzejdzie jeszcze dzień, nowy dzień.
Użytkownik druid8
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.