Joł biczys ! :D 

Wczoraj nic nie dodawałam, przepraszam, nie miałam siły. Dzisiaj zakończenie - nareszcie. Wstałam o 6 żeby jakoś włosy ułożyć, ale zanim zdążyłam dojść do skzoły już byy proste. -.- NO cóż, bywa. Założyłam sukienke i koturny, a to nie codzienny widok, bo nie jestem fanką sukienek. NO i jak już sie tak wyszykowałam to posżłam po Olge i następnie kurs szkoła. Apel spoko, troche beka była. Moje pierwsze świadectwo bez paska, tak troche dziwnie, ale zaraz sobie dorobie tam ładny czerwony paseczek markerem, a jakby inaczej. :D Hmm.. potem sie rozeszliśmy, bo każdy chciał sie przebrać no i znowu sie spotkaliśmy, znaczy ja, Olga, Marta, Patka, Bąku, Piera, Artur, Maciek, Daniel i na pizze. Jakoś tak wyszło, że potem wylądowaliśmy na fontannach, ale już nie w tym składzie, bo Maciek z Danielem poszli do domu grać w LOLA, czy coś tam - JAK MOŻNA  w taką pogode siedzieć w domu ? nie ogarniam. NO i tak jakoś dzień minął. Nie dociera do mnie że to już wakacje. Całe 2 miesiące go nie zobacze. ;O To dobrze, może zdąże zapomnieć i w końcu mieć wyjebane. Zoabczymy jak to sie potoczy. A no i oczywiście postanowienie na wakacje : SCHUDNĄĆ ! To musi sie udać. Dobra ja spadam, bo mama sie wydziera, żebym jej pomogła robić kolacje. NARKA. + Udanych wakacji, tak na początek. ; )

Z obawy przed porażką, niszczymy swoje marzenia.