Dziękuję Ci za to spotkanie...
Za te kilkanaście ulotnych chwil gdy uciekaliśmy przed całym światem
Za te kilka... kiedy zaznaliśmy spokoju i wytchnienia
Za te nieliczne gdy mogliśmy nacieszyć się sobą
i za tę jedną... gdy znów padło "Kocham"
za wytrwałość kiedy walczylismy z Twoimi rodzicami
za lojalność gdy stawiano nam ultimatum i próbowano rozdzielić
za cierpliwość podczas gdy staraliśmy się odnaleźć
za wiarę w nas i w nasze zwycięstwo nad przeciwnościami
za Twoje oczy przepełnione radością kiedy przychodzę
i za Twoje oczy wypełnione smutkiem gdy odchodzę
za nasze łzy tęsknoty skrzące się gwiazdami
i za mokrą od nich poduszkę kiedy się budzę
Bo przecież człowiek nie ma innego wyjścia
jak jeszcze się budzić i żyć z wyrwą w miejscu
gdzie niegdyś biło serce....
Choć to nie tak, ono przecież nadal tam jest
i wciąż dla Ciebie bije
Z każdym uderzeniem przybliża nas do chwili
gdy nie będzie potrzeba śnić by już na zawsze
przestać tęsknić
Lecz na ten moment wszystko co mogę uczynić
to wyglądać Ciebie wśród gwiazd
czekając na kolejne spotkanie we śnie...
odliczać minuty do chwili, którą niesposób
umieścić w przyszłym kalendarzu
choć po nocy takiej jak ta
nie potrafię już oddychać głęboko
by nie uronić za Tobą łzy
i dzień za dniem umierać w środku z tęsknoty za Tobą