"[...] bierze głęboki oddech. Poza cierpliwością nie ma nic do stracenia."
pewnego dnia dziewczyna, której wydawalo się, że jest najszcześliwsza na świecie stracila wszystko.
jej uczucia nagle zostaly zdmuchnięte przez tornado niespodziewanych wydarzeń.
byla samotna, płakała po nocach, wciąż szukła kogoś z kim będzie mogla porozmawiać z usmiechem na twarzy.
mijaly dni, miesiące i wkoncu doszła do wniosku, że mimo iż nie znają się zbyt dobrze jego uśmiech sprawia, że chciala czuć w swoim zyciu jego obecność.
nie oczekiwala zbyt wiele, wie jak ciężko jest stracić miłość.
ich znajomość osiagnęła poziom o jakim nigdy jej się nie śniło.
uśmiechała się dość często.
wyczekiwała na wiadomości od niego.
czuła drżenie ziemi pod stopami.
nieee. mylicie się ona się nie zakochała.
ona chciala mieć przyjaciela.
a milość? czym tak naprawdę jest milość?
tylko dodatkiem do przyjaźni, ktora kryje pod sobą takie pojęcia jak zrozumienie, troska, bezpieczeństwo.
można by wiele wymieniać, ale mimo wszystko milość uskrzydla nasze życie.
Ona o tym wiedziala i nie pozwolila mu przejść obojętnie.
rozmawiala z nim godzinami, gdy nagle on poczul się zagrożony?
czy może stać się coś gorszego od strachu przed kimś kto zrobilby dla Ciebie tak wiele?
ludzie uciekają, boją sie nieznanych uczuć, emocji.
mechanizm obronny przed szczęściem?
czy może być coś głupszego?
Łza splywala jej po policzku, gdy on nagle przestal się nią interesować.
postanowiła dać temu trochę czasu
przecież poza cierpliwością nie ma nic do stracenia.
dziekuję.