http://www.youtube.com/watch?v=XH-7gMFSZZY
KONKURS 18 NOTKA !
CZĘŚĆ 4. - ostatnia.
Czuła się co raz bardziej zagubiona, rozdarta między rozumem, a sercem. Starała się zachowywać spokój, dystans, ale to stawało się co raz trudniejsze. Nie umiała już ukrywać tego co się w niej dzieje. Ludzie otaczający ją na co dzień widzieli, że co się z nią dzieję. Zaczęła modlić się do Boga o odpowiedzi wskazówki, bo nic z tego nie rozumiała, albo raczej bała się zrozumieć. Pytała się Boga co naprawdę czuje do Chłopaka?? I dlaczego to czuję przecież nie powinna tego czuć przecież to bezsensu on miał zostać sługą Bożym. Z dnia na dzień uczucia dziewczyny do chłopaka stawały się silniejsze walczyła z tym a nie dawała już rady. Po półtora roku walki samej ze sobą, po półtora roku zaprzeczania i w mawiała sobie jest inaczej niż jest po półtora roku modlitw do Boga miała odwagę przyznać sama przed sobą, że go kocha. Przypomniała sobie momenty kiedy była o niego zazdrosna i wiele innych które wskazywały na to, że się z nim zakochała, ale wtedy to ignorowała. Jednocześnie obiecała sobie, że nic mu nie powie, bo chcę by realizował swoje powołanie został tym kim chciał zostać , by był szczęśliwy właśnie dlatego bo go naprawdę kochała...
Gdy obiecała sobie że ani Jemu ani nikomu innemu nie powie nigdy co do niego kierowała się nie tylko miłością, ale także szacunkiem do wartości w które wierzyła. Odzyskała spokój, odpoczęła od tej całej burzy emocjonalne, która w niej żyła. Jednak nie na długo. Miała wiele pytań na które potrafił Jej odpowiedzieć tylko Bóg. Najważniejszym pytaniem było jaki te uczucie ma sens??, bo wierzyła w sens każdego doświadczenia czy dobrego czy też złego. Szukała odpowiedzi , dużo się modliła, co dziennie analizowała swoje uczucia i znajomość, wchodziła na czaty, fora. Szukała kogoś kto by odpowiedział jej na te wszystkie pytania choć wiedziała, że takiej osoby nie znajdzie. Każdego dnia na nowo upewniała się, że go kocha. Mimo, że go nie widywała często, myślami ciągle była przy nim. Czasami pragnę mu i całemu światu wykrzyczeć jak bardzo go kocha. Wyobrażała sobie co wieczór tą rozmowę, ale tak bardzo go kochała, że chciała go chronić, nie chciała go niepokoić. Po za tym była przekonana, że Jej wyznanie niczego nie zmieni. ale najbardziej bała się nie tego, że usłyszy od niego to co wiedziała tylko bała się stracić to co miała, a co bardzo doceniała. Ich relacje, rozmowy, żarty. Bała się tego, że jak wyzna Chłopakowi prawdę to się do niej z dystansuje i nie będzie chciał z nią się przyjaźnić .Bo choć było Jej trudno z nim się spotykać( musiała bardzo się przy nim kontrować, uważać na każde swoje słowo gest, uśmiech ,Bała się mu spojrzeć prosto w oczy bo wiedziała, że jedno spojrzenie mogłoby zdradzić prawdę o Jej uczuciach.) to nie mogła bez z nich sobie poradzić. Bo to miało choć trochę wypełniała Jej pustkę w jej sercu. Mogła mieć tylko tyle i aż tyle. Miała też marzenia i sny. Czasem wyobrażała sobie ich wspólnie życie (bo potrafiła w nim dostrzec swoje przyszłego męża ,ojca swoich dzieci. Nigdy wcześniej o żadnym chłopaku tak nie myślała) , ale wydawało Jej się to tak irracjonalne, że szybko schodziła na ziemie. Porównywała te marzenia do dojścia do tęczy tzn. Człowiek widzi piękną tęczę. Jest tak piękna, że pragnie dotknąć tej tęczy. Przez chwilę z wiarą i uśmiechem na twarzy pewnie kroczy ku tęczy, ale nie przybliża się do niej więc uświadamia sobie, że nie może Jej dotkną może tylko podziwiać ją z daleka pielęgnując jej obraz w sercu. Takie były jej marzenia dotyczące chłopaka i choć były nierealne nie chciała się ich pozbywać bo tylko w ten sposób mogła być z Nim w marzeniach i snach. Było w niej tyle sprzeczności .Miała nadzieję i nie miała ,chciała mu wszystko wyznać i nie chciała tak było ze wszystkim co dotyczyło Jego. Jednego tylko była pewna , że go kochała . Przestała z tym walczyć i zaakceptowała tę miłość na pielgrzymce gdzie zrozumiała , że sama miłość do Niego nie jest niczym złym, że ona nie jest zła. Od czasu pielgrzymki co dziennie modliła się o chłopaka i oto by to wszystko zrozumiała Stwierdziła również ,że ta miłość, jej miłość nie jest zła bo przecież zbliżyła ją do Boga .Czuła jednak ze to wszystko, że ta tajemnica ją w pewien sposób zniewala wyczerpuję dlatego wieczorami patrząc na Jego zdjęcie potrafiła płakać, ale odzyskiwała siły gdy przypominała sobie, że on jest szczęśliwy co było dla nie najważniejsze. Uważała również mimo wszystko, że miłość to dar od Boga i teraz wie, że umie naprawdę kochać. To dodawało jej sił. Niebawem jednak pękła i zaczęła się zwierzać z tego co czuję przyjaciółką, oraz Księdzu co jej również pomagało. Na kolejnym turnusie doszło między nią, a chłopakiem do poważnej w której prawie wyznała prawdę ,ale wycofała się nie chciała mu powiedzieć, a raczej wtedy nie była jeszcze na to gotowa. Miłość do niego stała się integralną częścią dziewczyny nauczyła się z nią żyć, Co jakiś czas próbowała o nim zapomnieć ,zerwać kontakt, nie mogła, a raczej nie chciała bo potrzebowała go w swoim życiu. Mimo wszystko nigdy nie żałowała że go poznała. Minęło parę miesięcy, pewnego dnia wracali ze spotkania, byli sami. Chłopak zapytał czy chce wracać autobusem czy piechotą. Dziewczyna odpowiedziała, że autobusem może dlatego, że chciała z Nim pobyć dłużej. Zaczęli iść i rozmawiać, najpierw rozmawiali o jej planach odnośnie co do studi ( Dziewczyna była po maturze) Nie cieszyła ją perspektywa wyjechania z miasta, bo to znaczyło, że już go nie będzie widywała. Chłopak pocieszał ją, a potem zaczęli powoli wracać do rozmowy z przed paru miesięcy z której się wycofała. Opowiedziała mu o swoim trzy letnim zmaganiu się samej ze sobą o swoich sprzecznościach o tym wszystkim co przeżywała przez ten czas. Gdy zbliżali się do jej domu poczuła, że albo teraz mu wyzna prawdę albo nigdy. Powiedziała mu, że to jego kocha szybko go jednak zapewniła, że niczego od niego nie oczekuje i chcę żeby był szczęśliwy. Skończyła rozmowę stwierdzeniem Ja Cię kocham ty mnie lubisz jest ok. Podziękował jej za rozmowę , za prawdę i się pożegnali. To była ostatnia taka rozmowa między nimi.Poczucie winy minęło, bo czuła gdzieś tam w środku, że tak miała postąpić. Ostatni raz widziała go na świeceniach ich wspólnego kolegi. Nie zamienili ze sobą ani jednego słowa tylko się do siebie uśmiechnęli. Podczas mszy dużo myślała, stwierdziła, że za dwa lata będzie gotowa przyjść na Jego święcenia i będzie się cieszyła razem z Nim . Spoglądała też na Chłopaka, wyglądał inaczej niż zwykle, ale nie wiedziała na czym to polega. Za parę dni dostała od Niego wiadomość. Napisał, że kapłaństwo to nie jego powołanie i rezygnuje. Dziewczyna poczuła ulgę, choć wiedziała, że to nie z Jej powodu. Jednak miała nadzieje, że może się zejdą.Za około miesiąc przypadkiem dowiedziała się, że ma dziewczynę. Choć temu zaprzeczała, to ten fakt ją bardzo rozbił. Bolało ją również to, że Chłopak nie miał odwagi Jej sam o tym powiedzieć. Przez miesiąc bardzo źle się psychicznie czuła, często płakał. Ciągle wymyślała powody swojego samopoczucia, a powód był jeden cierpiała, bo on miał dziewczynę. Bardzo jej zazdrościła. Po pielgrzymce znowu nabrała sił, doszła i potrafiła się cieszyć jego szczęściem. Co jakiś czas mieli kontakt telefoniczny . Próbowała go pocieszać jak się rozstawał ze swoją dziewczyną ale zrezygnowała z tego bo było to dla niej za ciężkie chociaż wiele o tym nie myślała bo była pochłonięta studiami. Wróciła też do swoich dziecięcych marzeń do tych marzeń na które ma wpływ. Znów przyszły wakacje Dziewczyna otarła się depresję, ale się podniosła Teraz czuję się silniejsza nabrała dystansu. Nadal kocha chłopaka, ale o wiele mniej cierpi. Jej doświadczenia stały się dla inspiracją ,której dawno nie miała. Ta miłość dojrzała razem z nią . Dziewczyna ,a raczej już kobieta przebyła długą podróż. Czy to koniec Jej historii?? Sądzę, że nie . W takim razie czy jest jeszcze szansa na szczęśliwe zakończenie?? Będzie tak jak ma być. Kiedyś w jednym ze swoich listów do Chłopaka swoją miłość porównała do wielkiego prezentu. które nie może sama otworzyć, kto wie może ktoś jej kiedyś w tym pomorze .. Jedno jest pewne kocha, więc mam się z czego cieszyć.
N.
miłego czytania ! :*